The Winner's Kiss Marie Rutkoski, czyli finał Niezwyciężonej

6 minut czytania

Trylogia Marie Rutkoski to jedna z moich absolutnie ulubionych młodzieżowych serii fantasy. Perełka. Przyznaję, że jestem na takim poziomie fanowania, że wiele potrafiłabym wybaczyć - ale na szczęście niczego wybaczać nie musiałam, bo The Winner’s Kiss był wspaniały, był tym, czego tylko mogłam chcieć od finału Niezwyciężonej. Miał wszystko i jeszcze więcej.

Nie spoileruję poprzednich części.

Dużo się już wydarzyło od tej aukcji niewolników, na której Kestrel kupiła Arina. Marie Rutkoski każdy poprzedni tom kończyła nieznośnym cliffhangerem, ale to zawsze pozwalało wprowadzić akcję następnego tomu na nowe tory. Zostawiamy więc dworskie intrygi, teraz będzie jeszcze poważniej - na dobre zaczęła się wojna. A Kestrel i Arin są oczywiście w samym jej środku.

War was coming. It was upon him. Arin had been born in the year of the god of death, and he was finally glad of it. He surrendered himself to his god, who smiled and came close. Stories will get you killed, he murmured in Arin’s ear. Now, you just listen. Listen to me.

Arin did.

Marie Rutkoski, _The Winner's Kiss_

Polityczna gra i dwoje uwikłanych w nią ludzi. Gra, w której każdy w końcu się potyka, każdy wcześniej czy później popełnia błąd. Arin i Kestrel teoretycznie stoją po dwóch stronach barykady. Kestrel jest Valorianką, pochodzi z Imperium, które podbiło już kilka państw i walczy o następne terytoria. Arin to Herrańczyk, a Herran właśnie podejmuje dramatyczną próbę wyzwolenia się spod jarzma Valorii. Tak, tak - Niezwyciężona to taka piękna opowieść o wojnie, o honorze, bohaterstwie, wielkim poświęceniu. O zakazanej miłości, która potrafi popchnąć do niewyobrażalnego. Być może to brzmi banalnie - być może, ale nie ma tu zbytniego melodramatyzmu, nie ma sztucznej wzniosłości. Pod piórem Marie Rutkoski ta historia jest piękna, prawdziwa, głęboko poruszająca.

Kestrel kłamie jak z nut (jest w tym świetna). To w końcu dokładnie JEST taka opowieść:

To nie jest jedna z waszych herrańskich opowieści o bóstwach, nikczemnikach, bohaterach i wielkim poświęceniu. Uwielbiałam takie historie, kiedy byłam mała. Sądzę, że ty również. Są lepsze, piękniejsze niż prawdziwe życie, w którym ludzie podejmują racjonalne decyzje w swoim dobrze pojętym interesie. To przykre, ale rzeczywistość nie jest za bardzo poetycka.

Marie Rutkoski, _Zdrada_, s. 382.

Przyznam, że do tej pory nie wiem, do końca, co myśleć o tych okładkach. Są ładne, mają taki efekt “wow”, ale nie wiem, czy wywołują dobre skojarzenia (na przykład “Rywalki”, nie?). Nie, ładne kiecki, nie są ważne w tej serii.

Marie Rutkoski potrafi wzruszyć mnie do głębi, potrafi sprawić, że przeżywam każdy rozdział z niezwykłą intensywnością, że historia nie chce potem wyjść mi z głowy przez wiele dni. Tym, co powoduje, że Niezwyciężona jest tak poruszająca, są przede wszystkim doskonale nakreśleni bohaterowie i dynamika ich relacji. Chociaż cały czas mam wrażenie, że miłość Kestrel i Arina jest jakby fabularną osią - to ona w bardzo dużym stopniu determinuje decyzje bohaterów i przez to nakręca fabułę - to równocześnie wątek romantyczny nie jest przytłaczający i raczej nie tłumi reszty historii. I choć czasem napięcie pomiędzy bohaterami jest tak namacalne, że kartki po prostu parzą, to równocześnie wszystko jest cały czas bardzo subtelne, bardzo naturalne. Zresztą The Winner’s Kiss jest tak wypełnione akcją, że romans czasami po prostu zostaje w tyle - ale równocześnie nie, nie musicie się martwić, że ten “pocałunek” w tytule to tylko taki złośliwy żart autorki. Jednak na pewno nie byłabym tak zaangażowana w ten wątek miłosny, gdyby Arin i Kestrel nie byli tak złożonymi, autentycznymi postaciami. Pod niektórymi względami tak do siebie podobni, pod innymi zupełnie różni - wydają się nawzajem się doskonale uzupełniać. Obydwoje są bardzo inteligentni, co jest doskonale pokazane przez autorkę, ale zdarza im się robić wielkie błędy. Częściej chyba porywczemu Arinowi, który czasem z zupełnym brakiem instynktu samozachowawczego, potrafi ryzykować wszystkim i popełniać największe głupstwa. Impulsywność Arina sprawia, że można w nim czytać jak w otwartej księdze. Kestrel jest za to chłodna, opanowana i zawsze (albo prawie zawsze) ma zaplanowane trzy ruchy do przodu. To świetna manipulatorka, potrafi grać, kłamać i przewidywać kolejne kroki innych. Zdarza jej się podejmować niezwykle trudne decyzje, czasem na przekór wszystkim wokół. Ale Kestrel, będąc naprawdę cholernie silną kobiecą bohaterką, ma w sobie równocześnie jakąś kruchość, jakąś wrażliwość. I nie, ona nie musi być przy tym wojowniczką - wprawdzie w The Winner’s Kiss los rzuci ją na pola kilku bitew, ale dobrze wiemy, że ona swoich wojen nie wygrywa siłą, ale sprytem i inteligencją. Mimo to, jak wspomniałam, Kestrel zdarzy się potknąć - nie, ona na pewno, wbrew polskiemu tytułowi, nie jest “niezwyciężona”.

You don’t need to be gifted with a blade. You are your own best weapon.

Marie Rutkoski, _The Winner's Kiss_

Ale i drugi plan nie wypada blado - cieszę się, że w The Winner’s Kiss więcej scen dostał Roshar, który jako dość humorystyczna postać wnosi trochę oddechu do serii. Do samego końca doskonale jest poprowadzony wątek skomplikowanej, przejmującej relacji Kestrel z jej ojcem. Uwielbiam sposób, w jaki Rutkoski kreśli swoje postaci i to, w jak subtelnym stylu potrafi przedstawić niuanse ich relacji. Ale The Winner’s Kiss to też powieść po brzegi wypełniona akcją (znacznie bardziej niż Pojedynek i Zdrada). Będziecie umierać z nerwów przy scenach bitew, a szczególnie przy końcowej rozgrywce. Marie Rutkoski te najbardziej emocjonujące momenty rozpisuje na bardzo krótkie urywki - ciągłe przeskakiwanie od Arina do Kestrel i kończenie każdej sceny małym cliffhangerem sprawia, że niektóre rozdziały są jak atak serca w odcinkach. Czy to zakazana miłość, czy gęsta sieć politycznych intryg, czy bitewny zgiełk i wojenna taktyka - na każdym tym polu Niezwyciężona jest wspaniała.

Ale wiecie, gdy zobaczyłam te okładki, oryginalne od razu zyskały milion punktów. To nowe amerykańskie paperbacki (The Winner’s Kiss miało przez jakiś czas wyjść tylko z taką okładką, ale ludzie byli tak oburzeni, że wydawnictwo wycofało się z pomysłu). Koszmarki. Nudne, kiczowate, a sylwetka dziewczyny jakoś nienaturalnie wygląda na jedynce i dwójce. I te już zupełnie, zupełnie nie oddają ducha serii.

Świat Niezwyciężonej nie jest może bardzo rozbudowany, ale w jakiś sposób zupełnie mi wystarcza. Marie Rutkoski stworzyła swoją rzeczywistość od zera, nie jest to jednak klasyczne fantasy, bo brakuje w nim zupełnie elementów magicznych. Może przekona się do Niezwyciężonej ktoś, kto jest na bakier z zaklęciami, smokami lub zaczarowanymi mieczami? The Winner’s Kiss jest znacznie bardziej przyziemne, a bohaterowie nie są żadnymi wybrańcami (chociaż no nie wiem, podobno ktoś tu jest god-touched…), oni przez własne decyzje wplątują się w historię tak mocno. I chociaż, jak napisałam, świat jest raczej mały, to w wyznaczonych mu granicach okazuje się w jakiś sposób pełny i plastyczny. Lubię te różnice pomiędzy Valorią i Herranem, lubię herrańskich bogów i opowieści o nich, lubię egzotyczność i tajemniczość Dacry.

Cała Niezwyciężona jest jak skomplikowana rozgrywka, jak partia kłów i żądeł… Arin i Kestrel są świetnymi graczami, ale Imperator jest na razie niedościgniony, a poza tym ma lepsze karty… Podoba mi się, że idea przekleństwa zwycięzcy, chyba wiodący motyw serii, wraca jak bumerang w The Winner’s Kiss. Kestrel i Arin mają w tej ostatniej części jeszcze wiele bitew do rozegrania, a przecież wciąż trzeba pamiętać, że nawet zwycięzca może przegrać… Możecie być jednak pewni, że Marie Rutkoski po mistrzowsku dogrywa tę partię do końca -  to będzie najpiękniejszy, najbardziej emocjonujący finał tej trylogii, jaki możecie sobie wyobrazić.

Recenzja Pojedynku i Zdrady
(albo “przeczytałam Zdradę i nie wiem, jak żyć”)

Wiecie już coś o polskim wydaniu? Bo zamierzam kupić i znowu przeczytać^^

EDIT: Wiem, że trafia tu wiele osób, które są ciekawe, czy i kiedy książka doczeka się polskiego wydania. Niestety Feeria Young zrezygnowała z wydania The Winner’s Kiss w Polsce. Poniżej wstawiam ich komunikat na Facebooku:

ultramaryna