The Cruel Prince (Okrutny książę), Holly Black

3 minuty czytania

Mam problem z niewinnym słówkiem fairies, faeries. Nie potrafię dobrać do niego odpowiedniego tłumaczenia. Tłumacze fantasy muszą sobie z nim radzić nie od dziś - ale w niczym mi to nie pomaga, bo oni też chyba mają tu problem. W polskich tłumaczeniach w miejsce faeries spotkacie więc wróżki, elfy, duszki i skrzaty. Każde z nich niby oddaje to, czym faeries są lub mogą być, ale też każde z nich ma jednak w polskim inne znaczenie. Jak więc wybrać jedną wersję, jak zawrzeć angielskie faeries w jednym polskim słowie? Prawdopodobnie się nie da, każde tłumaczenie będzie trochę wybrakowane. Dylemat, jak poradzić sobie z The Cruel Prince zostawię więc ewentualnemu polskiemu tłumaczowi (chociaż elfy wydają się w tym przypadku najlepszym wyborem…), na potrzeby recenzji zostanę przy oryginalnym faeries.

Cóż więc te faeries? Uważaj na nie. Mogą zmylić Ci drogę, zwieść cię ze ścieżki i wciągnąć do swojego świata. Potrafią zaczarować Cię tak, że nie będziesz pamiętać, kim jesteś. Jeśli spróbujesz ich jedzenia, możesz już nigdy nie wrócić. Jeśli zaczniesz tańczyć do ich muzyki, możesz nigdy nie przestać. Nie wchodź z nimi w układy, bo to się nigdy dobrze nie kończy - sprytne faeries w każdej umowie znajdą jakąś lukę, którą wykorzystają przeciwko Tobie… Są więc potężne, złośliwe i przebiegłe. Nawet jeśli nie potrafią kłamać.

Jude i Taryn wychowywały się wśród faeries. Gdy miały zaledwie kilka lat do ich domu przybył Madoc, generał króla faeries i, jak się okazało, mąż ich matki i ojciec ich starszej siostry. Zabił im rodziców, a wszystkie trzy siostry zabrał ze sobą do swojej krainy, Jude i Taryn pewnie z nagłego przypływu litości lub dziwnego poczucia odpowiedzialności. Teraz Madoc jest dla nich jak ojciec, choć przecież, jak stwierdza Jude, nie jest wcale ojcem, a mordercą ojca. Jude do świata ludzi wracać nie chce, choć przecież wie, że do faeries też nie przynależy. Ale to tutaj się wychowała i ostatecznie to tutaj jest jej, nawet jeśli nieprzyjazny, dom.

Jude najwyraźniej nosi w sobie dużo gniewu. I ten gniew w końcu wybucha. The Cruel Prince zaczyna się więc od dość paskudnych żartów w ramach zwykłego szkolnego konfliktu - ale konflikt eskaluje szybko i w końcu trudno powstrzymać jego zgubne skutki. No i Jude wkrótce zaczyna grać w znacznie bardziej niebezpieczną grę.

Powiedzmy to sobie od razu - Jude nie jest sympatyczną bohaterką. Gdzie tam, Jude bywa dość okropna. Jest bezwzględna i żądna władzy, a przynajmniej wykazania pozostałym, że jest od nich lepsza. Chce się odgryźć, chce walczyć o swoją pozycję - i wszystko to wydaje się zrozumiałe, ale ona stopniowo przekracza kolejne granice. Nie jestem pewna, czy jest coś, przed czym się cofnie (po samym The Cruel Prince ma już sporo za uszami). I bardzo mi się to podoba - Jude jest interesującą bohaterką, nie wiem, czy można ją naprawdę polubić, ale mimo wszystko łatwo jej dopingować i zaangażować się w jej narrację. Holly Black w ogóle stworzyła samych pełnokrwistych, niejednoznacznych bohaterów. Obiektywnie większość z nich nie jest do lubienia, a tych “porządnych” jest tu tyle, co kot napłakał. I to ma sens. Czy można się bawić w wielką politykę, angażować się w dworskie intrygi i nie pobrudzić sobie przy tym rąk?

Och, będą zdrady, zabójstwa, spiski, niespodzianki i ekscytujące plot twisty.

Czy jest w The Cruel Prince coś wyjątkowego? Pewnie nie, bo powieść bardzo dobrze wpisuje się w ramy młodzieżowego fantasy. A jednak to książka, która ten youngadultowy schemat wykorzystuje do maksimum, wyciska YA jak cytrynę, bierze to, co najlepsze. Świat, choć też przecież nieszczególnie oryginalny, wydaje się żywy, mroczny i intrygujący. Holly Black kreśli nieoczywistych bohaterów, sprawnie prowadzi wszystkie wątki i tworzy naprawdę udaną mieszankę - są tu i dworskich intrygi, i rodzinne problemy, i zabójstwa, i zdrady, i trochę romansu. Dla mnie tu wszystko grało wprost idealnie. Mogłabym wprawdzie wytknąć, że kilka razy byłam o kilka kroków przed fabułą - domyślałam się wielkich plot twistów nieco za wcześnie. Ale wiecie co? Jakoś wcale mi to nie przeszkadzało. The Cruel Prince to naprawdę zacny okaz młodzieżowego fantasy i bawiłam się przy nim rewelacyjnie.

(Tak rewelacyjnie, że nawet narracja pierwszoosobowa w czasie teraźniejszym mi nie przeszkadzała. To coś znaczy, to coś znaczy.)

-----------------
Okrutny książę zostanie wydany w Polsce 19 września nakładem Wydawnictwa Jaguar.

Laaata temu czytałam Daninę Holly Black. Nie nie pamiętam i sama bym tego nie skojarzyła, ale przeczytanie blurba Daniny wystarczyło, by stwierdzić, że książki rozgrywają się w tym samym świecie. I w The Cruel Prince jest nawet pewien gościnny występ, może akurat kogoś to zachęci ;)

ultramaryna