"Opętanie" A.S.Byatt

2 minuty czytania

Jeśli fabuła opiera się na tym, że obcy sobie mężczyzna i kobieta są nagle zmuszeni współpracować, by rozwiązać zagadkę z przeszłości, to oczywiście każdy od razu zgadnie, że między parą nawiąże się romans. I bez obaw można by się po tym spodziewać banalnej historyjki. Ale nie, tym razem każdy, kto tak myśli, srogo się myli! Bo Byatt napisała książkę nie tylko bardzo dobrą, ale zdradzającą dużo ambicji. A od banałów, wierzcie mi, trzyma się z daleka.

Roland Mitchell, biedny i niedoceniany badacz twórczości XIX-wiecznego poety Randolpha Henry’ego Asha, przypadkowo znajduje rękopisy dwóch listów pisanych do pewnej kobiety. Dość szybko odkrywa, że ich adresatką była Christabel LaMotte, mało znana poetka. Zaintrygowany całą sprawą, nie mówi o tym nikomu, ale wybiera się do Maud Bailey, znawczyni LaMotte, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej na temat kontaktów, łączących dwójkę pisarzy. Niedługo potem odkrywają cały zbiór listów miłosnych.

Największa siła tkwi w języku Byatt – pięknym, wysmakowanym, różnorodnym. Autorka pokazuje w „Opętaniu” prawdziwy kunszt. To nie jest zwykła powieść, bo otrzymujemy w niej niewiarygodną różnorodność formy. Składa się z listów, dzienników, współczesnych prac naukowych, a także wierszy, poematów, bajek. Jestem pełna podziwu dla autorki za takie wielkie przedsięwzięcie, za taki ogrom pracy. Dzięki temu zabiegowi, czytelnikowi trudniej jest uwierzyć, że Randolph Henry Ash i Christabel LaMotte to jedynie bohaterowie tej książki, fikcyjne postaci, żyjące jedynie na kartach „Opętania”. W końcu tutaj jest wszystko – ich listy, ich twórczość. I oczywiście każde z nich ma swój własny styl. Antonii Susan Byatt należą się oklaski i głębokie ukłony za jej ogromną erudycję, bogate słownictwo, głęboką wiedzę i piękny język.

Fakt, to oczywiście romans, więcej, to romans podwójny. Mamy bowiem dwie pary i dwie historie miłosne, jedną rozgrywającą się współcześnie, a drugą w XIX w. Rolanda i Maud wiele łączy z Randolphem i Christabel, ale chyba jeszcze więcej dzieli. Żyją w zupełnie różnych czasach, ich zachowania są kształtowane przez współczesne im obyczaje. I tak zupełnie inaczej będzie rozwijał się wątek dwójki badaczy literatury, a inaczej ten rodem z wiktoriańskiej Anglii, w której panowały sztywne obyczaje, konwenanse i ściśle określone normy obyczajowości. Byatt udaje się umiejętnie łączyć gatunki - oprócz romansu, jest to także powieść detektywistyczna. Maud i Roland chcą odkryć tajemnicę poetów, co przecież już samo w sobie jest bardzo zajmujące, a po drodze ich tropem zaczną podążać inni, równie zainteresowani tajemniczą korespondencją. Pod koniec robi się więc naprawdę gorąco, bo przecież bezcenne listy nie mogą wpaść w niepowołane ręce… Jest to też łagodna satyra na środowisko akademickie. W tle mamy kilka związanych z nim ciekawych postaci, może troszkę przerysowanych i schematycznych, ale na pewno barwnych i znamiennych.

„Opętanie” jest piękne i subtelne. Autorka z wdziękiem prowadzi czytelnika od Anglii współczesnej do wiktoriańskiej, opisując wszystko cudownym, barwnym językiem. Dla każdego, kto dobrze czuje się w takich klimatach, ta powieść powinna się okazać prawdziwą ucztą. Tytuł oznacza przede wszystkim opętanie literaturą, chęć odkrycia prawdy, zgłębienia tajemnic przeszłości. I tak właśnie opętała mnie ta powieść. Gdy musiałam przerwać, miałam ochotę krzyczeć „jeszcze!”, a podczas czytania jak zaklęta chłonęłam kolejne słowa. Zostałam opętana, zaczarowana, wciągnięta w wiry przeszłości, omotana przez słowa.

---------------------------------------
Kup “Opętanie” w Matrasie! Darmowa dostawa do najbliższej księgarni.

ultramaryna