Na skróty. Styczeń 2019

3 minuty czytania

Ja już prawie po sesji (heh, jeszcze pół roku i będzie też po studiach, czy istnieje życie po studiach?), więc już luz, tylko pracuję. Ale zaraz wolne i wyjazd, uff, potrzebuję odpoczynku i czasu na czytanie.

Damsel, Elana K. Arnold

Damsel to taka dekonstrukcja baśni, ze szczególnym uwzględnieniem motywu ratowania księżniczki uwięzionej w wieży. Pomysł jest dobry, ale historia się jednak trochę dłuży, dla mnie to bardziej materiał na opowiadanie niż powieść. Po opisie i opiniach na Goodreads wyobraziłam sobie coś w stylu Angeli Carter - tak bezkompromisowe, odważne, barwne i kobiece podejście do baśni. No więc nie, Angela Carter to nie jest, ale, powiedzmy sobie szczerze, tym skojarzeniem postawiłam Damsel poprzeczkę ekstremalnie wysoko. Nic dziwnego, że nie przeskoczyła. To przecież dobra książka - nieźle napisana,  z interesującym zakończeniem.  Tylko no właśnie - nie bardzo dobra, taka “dość” dobra. Trochę zbyt prosta w wymowie, trochę za mało zaskakująca (no, poza tym zakończeniem).

Modyfikowany węgiel, Richard K. Morgan

Modyfikowany węgiel rozgrywa się w przyszłości, w czasach, w których ludzkość zasiedliła już wiele planet, a człowiek może być praktycznie nieśmiertelny (choć zazwyczaj tylko, jeśli jest się naprawdę bogatym). To dlatego, że swój umysł można niejako zapisywać i przenosić między ciałami. Świat jest chyba w tym wszystkim najciekawszy - rozbudowany, pomysłowy, działający na wyobraźnię. Jakoś nieczęsto wędruję w te rejony fantastyki, wydało mi się to dość ciekawe. Morganowi udaje się też stworzyć niezłą intrygę kryminalną, dość zawiłą, a jednak angażującą. Ogólnie zatem mi się podobało, ale mam też ochotę ponarzekać - Modyfikowany węgiel jest tak irytująco seksistowski. I, o rany, tak fatalnych scen seksu dawno nie czytałam.

Wredne igraszki, Sally Thorne

To nie jest coś, co zazwyczaj czytam. A gdybym najpierw wyhaczyła tę książkę w polskim wydaniu, to nie przeczytałabym na pewno - polski tytuł i polska okładka odrzucają mnie na kilometr. No ale wypatrzyłam ją na Goodreads, książka nazywa się The Hating Games. Przyznaję - bardzo dobrze się bawiłam. Naprawdę się wciągnęłam, dynamika między bohaterami była świetna i generalnie bardzo przyjemnie spędziłam z The Hating Game czas. Trochę szkoda, że autorka kreśli na początku jakieś konflikty, a później rozwiązuje je strasznie pospiesznie - wydaje się przez to, że zakończenie jest wybrakowane. W pewnym momencie romans tak bardzo już przejmuje fabułę, że inne wątki zupełnie tracą na znaczeniu. Nie odebrało mi to przyjemności czytania, a jednak trochę mnie kłuło, to taki błąd w sztuce - no naprawdę, nie buduje się prawie-najważniejszego wątku przez ponad pół książki, by potem rozwiązać go w ten sposób.

The Wicked King, Holly Black

Bardzo czekałam na tę książkę, bo Okrutny książę był według mnie rewelacyjnym młodzieżowym fantasy. Spiski, zdrady i walka o władzę na dworze faeries. A do tego bohaterowie, raczej źli niż dobrzy, niejednoznaczni i interesujący. W The Wicked King dostajemy wszystko to, co cieszyło w pierwszym tomie. Intrygi są ekscytujące, fabuła wciąga, a zakończenie zostawia z ochotą na więcej. Mam tylko wrażenie, że Okrutny książę jednak wciągnął mnie bardziej - nie jestem w stanie nic The Wicked King zarzucić, a jednak to nie była AŻ TAK ekscytująca przygoda. Nic to, wciąż bardzo mi się podobało, niecierpliwie czekam na zakończenie trylogii.

Dom z dwiema wieżami, Maciej Zaremba Bielawski

Dom z dwiema wieżami to wspomnienia autora i historia jego polsko-żydowskiej rodziny. Rodzice Bielawskiego byli psychiatrami, ojciec Polakiem, matka Żydówką (choć syn dowiedział się o jej pochodzeniu dopiero w wieku siedemnastu lat, w 1968 i od razu usłyszał, że wyjeżdżają z kraju). Książka jest świetnie napisana, pokazuje też bardzo szczery obraz polskiego antysemityzmu. Dom z dwiema wieżami oferuje spojrzenie na Polskę, na wojnę, na przedwojenne i powojenne społeczeństwo z bardzo ciekawej i wartościowej perspektywy - perspektywy kogoś z pochodzeniem i polskim, i żydowskim, kogoś równocześnie ze środka i z zewnątrz, w końcu autor od 1968 jest na emigracji w Szwecji, książka też zresztą została oryginalnie napisana po szwedzku. Bardzo ważny tekst, bardzo dobra literatura.

POZOSTAŁE STYCZNIOWE KSIĄŻKI
Pani Jeziora, Andrzej Sapkowski

ultramaryna