Na skróty. Czerwiec 2020

4 minuty czytania

Strasznie spóźniona, ale jestem!

Internat, Serhij Żadan

Internat to wstrząsający obraz takiej cywilnej, zwykłej wojny. Główny bohater nie interesuje się polityką, stara się być bezstronny, wiadomości nie ogląda ani nie czyta. No i właśnie przez ten brak zainteresowania ładuje się pewnego dnia w sam środek frontu. Trywialna w innych okolicznościach wyprawa po siostrzeńca do pobliskiego miasta staje się kilkudniową walką o przetrwanie. To trochę taka powieść drogi - i nieważne, że ta droga nie ma zbyt wielu kilometrów. Żadan wnikliwie obrazuje spotykanych przez Paszkę ludzi i objęte zbrojnym konfliktem miasto, które zamienia się w jakiś śmiertelny tor przeszkód. No i okazuje się, że ta bezstronność to mit, bo jak być bezstronnym, kiedy wojna z butami wchodzi ci do domu? Nawet jeśli nie bardzo wiadomo, kto jest “wasz”, kto “nasz” i jaki w tym wszystkim jest sens. Bardzo dobra, mocna, świetnie napisana powieść.

Swoją drogą konflikt na Ukrainie wcale się nie zakończył, ale już się o tym nie mówi. Znacznie przyjemniej jest nie pamiętać, że wojna jest tak blisko.

Ukraina w ramach Czytam Europę.

Tragedia na przełęczy Diatłowa, Alice Lugen

Historia przełęczy Diatłowa jest dość niezwykła i prowokuje do tworzenia przedziwnych teorii, więc łatwo byłoby napisać na jej temat tanią sensację… Alice Lugen (kimkolwiek jest, bo to pseudonim polskiej pisarki, która do tej pory zajmowała się pisaniem biografii jako ghostwriterka) do sensacji się nie ucieka. Może się rozczarować więc ten, który oczekiwał po tej książce jakiegoś rozwiązania zagadki sprzed lat. Rozwiązania nie ma, bo nikt jeszcze do takiego nie doszedł, jest tylko mnóstwo hipotez. A w skrócie było tak: dziewięcioro turystów zginęło w latach 50. w niewyjaśnionych okolicznościach w górach Uralu. Nie dało się tej tragedii zrzucić na lawinę czy zamarznięcie, bo znalezione ciała miały różne, nietypowe obrażenia, a ich położenie i stan ubioru wskazywały na to, że ofiary… przed śmiercią zachowywały się dziwnie (na przykład wybiegały z namiotu na mróz bez skarpetek). Wątpliwości budziło też przedwczesne urwanie śledztwa. W ogólnym zarysie znałam tę historię, nie drżałam więc z emocji przy czytaniu, ale Alice Lugen napisała rzetelną rzecz i ciekawie nakreśliła obraz funkcjonowania instytucji państwowych ZSRR w trakcie postalinowskiej odwilży (i potem, bo ta historia, jak zresztą mówi już tytuł, do tej pory się nie skończyła). Ogółem więc - porządna książka, jeśli ciekawi Was temat tej tragedii lub jej opis Was zaintrygował, to raczej się nie zawiedziecie. Powinna być dobrą lekturą na upał - niewyjaśniona sprawa i śniegi zimowego Uralu mogą zmrozić krew w żyłach ;)

Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli, Radek Rak

Niewiele o rabacji galicyjskiej wiem, tyle co z podręczników, a te podręczniki to chyba nigdy nie wiedziały, co z tym Szelą zrobić. Kończyło się więc na uzasadnianiu zajść wpływami austriackimi, bo przecież zrzucanie winy na obcych jest prostsze niż szukanie racji pomiędzy wyzyskującym polskim panem a rabującym i mordującym polskim chłopem. Baśń o wężowym sercu o Szeli opowiada w duchu realizmu magicznego, jest trochę jak zbiór mitów otaczających tę postać. Radek Rak pięknie pisze, świetnie radzi sobie z taką magiczno-realistyczną materią, ciekawie wykorzystuje folklor. Mnie bardzo podoba się też niejednoznaczność tej powieści, przewrotność tej fabuły. Bo kto tu jest chłopem, a kto panem?

Baśń o wężowym sercu zbiera w tym roku nominacje do wszelkich możliwych nagród - fantastycznych i niefantastycznych. Fajnie, bo zawsze mnie bolało, że coś wydane jako fantastyka rzadko jest zauważane przez mainstream. Baśń o wężowym sercu to akurat taki realizm magiczny, tyle fantastyki mainstream jeszcze potrafi przetrawić :P

Blizna, Auður Ava Ólafsdóttir

Główny bohater niedawno się rozwiódł, przy okazji dowiedział się, że jego dorosła już córka tak naprawdę jego córką nie jest… No i stracił cel w życiu. Rozważa samobójstwo, ale nie chce też sprawiać rodzinie zbyt dużo problemów, więc wyjeżdża. Wyjeżdża w miejsce, w które nikt, kto nie musi, nie wyjeżdża, takie, które dopiero co widziało wojnę. Blizna jest bardzo dobrze napisaną, poruszającą książką, która opowiada o samotności, depresji, chęci bycia potrzebnym… Zastanawiam się tylko, czy w zakończeniu autorka nie idzie trochę za bardzo na fabularną i psychologiczną łatwiznę. Mam wątpliwości, ale na szczęście jest to wciąż finał częściowo otwarty, więc i nie aż tak oczywisty.

Islandia w ramach Czytam Europę.

Gołąb i wąż, Shelby Mahurin

Jakoś mi ostatnio mniej po drodze z młodzieżowym fantasy. No więc czytałam najnowszy hit z tego gatunku i myślałam, że już jestem trochę zmęczona. Zmęczona leniwym tworzeniem świata - wystarczy wrzucić kilka słów po francusku (albo w dowolnym innym języku), by stworzyć klimat i świat (trochę taka Bardugo z Griszy, tylko chyba gorsza). No nie. Zmęczona niedbałym budowaniem logiki świata i relacji między bohaterami. Tutaj bardzo wiele dzieje się na zasadzie jakiegoś imperatywu YA. Autorka nie zadaje sobie w ogóle trudu, by wydarzenia i decyzje bohaterów jakoś uzasadnić, by stworzyć im jakąś logiczną podbudowę. Niektóre rzeczy po prostu muszą się wydarzyć, bo tak się dzieje w gatunku i tego czytelnik oczekuje. Lou i Reid to dość generyczne postaci (swoją drogą ich relacja ma dynamikę bardzo podobną do tej Niny i Matthiasa z Szóstki wron, też czarownicy i łowcy), od nienawiści szybko przechodzą do miłości i nie bardzo to z narracji wynika. No ale przecież oni muszą się w sobie zakochać. Na szczęście, przynajmniej w drugiej połowie, całkiem nieźle się bawiłam i nawet jako tako wciągnęłam. Widzę potencjał na fajną, rozrywkową książkę, ale trochę za dużo tu (nawet jak na YA) niedbalstwa.

Zdążyłam już dwa razy odnieść się tu do Bardugo, pozostaje mieć więc tylko nadzieję, że Shelby Mahurin będzie potrafiła zrobić w pewnym momencie taki skok jakościowy jaki Bardugo zrobiła między Griszą a Szóstką wron. Powodzenia, trzymam kciuki.

To znowu był dobry czytelniczo miesiąc, bo przeczytałam też: Układ Elle Kennedy, Jeźdźców smoków Anne McCaffrey, K. Relację z pewnych poszukiwań Bernardo Kucinskiego, dwa retellingi Dumy i uprzedzenia (pisałam o nich tutaj) i powtórzyłam Dziwne losy Jane Eyre.

Jedyny tekst na blogu: Duma i uprzedzenie po hindusku. Trzy niespodziewane retellingi.

ultramaryna