MISJA RETELLING. Legendy polskie
Dzisiaj misja retelling będzie trochę inna. Postanowiłam zajrzeć na polskie podwórko. I… okazało się, że nie jest to wcale tak proste. Skoro pisze się tak dużo retellingów baśni, można by przypuszczać, że swoje reinterpretacje będą mieć polskie legendy. Ot, taki Smok wawelski, czy to nie jest historia z dramatycznym potencjałem, historia, którą można by ładnie przepisać, z którą można by zrobić bardzo ciekawe rzeczy? Albo Pan Twardowski? Pewnie, zdecydowanie tak. A jakoś było mi trudno znaleźć teksty literatury inspirowane legendami. Być może źle szukałam? Jeśli wpada Wam coś do głowy, dajcie znać. Może kiedyś zbiorę na tyle tekstów, by zrobić osobny wpis o samym Smoku albo Twardowskim? Na razie zbiorczy post o polskich legendach, głównie o tych od Allegro (tak, o filmach też, ale przede wszystkim o antologii opowiadań).
Myślałam o retellingach polskich legend już od jakiegoś czasu, ale teraz impulsem do czytania i pisania okazał się Wiedźmin. Przeszłam w grze Serce z kamienia — sporo jest tam odniesień do polskiej kultury, do literatury. Nawiązania do Wesela są w pewnym momencie bardzo widoczne, wszystko to też trochę zalatuje Sienkiewiczem, Olgierd jest mocno kmicicowski. Ale jako całość ta historia to bardzo fajnie rozegrany retelling Pana Twardowskiego. Jest tu wszystko, co składa się na retelling i to dobry — fabuła realizuje najważniejsze punkty oryginalnej opowieści, ale wykręca je i dokłada coś od siebie, tak że teoretycznie znana opowieść okazuje się czymś nowym.
Serce z kamienia przypomniało mi o tych retellingach, których nie mogę znaleźć. I o tych, które znaleźć bardzo prosto. Bo przecież kilka lat temu mieliśmy w Polsce sporą inicjatywę odkurzania legend. Zainicjowało ją Allegro. Filmy od Allegro oglądałam, gdy wychodziły. Podobały mi się mniej lub bardziej. Antologię opowiadań kiedyś ściągnęłam z zamiarem przeczytania. Nie wyszło. Teraz nadrobiłam.
Allegro zebrało całkiem głośne nazwiska w polskiej fantastyce (i nie tylko fantastyce). Jakub Małecki, Elżbieta Cherezińska, Radek Rak, Rafał Kosik, Robert M. Wegner i Łukasz Orbitowski. Mogło wyjść z tego coś fajnego. Wyszło… no właśnie nie bardzo wyszło.
Mam wrażenie, że większość tych, dobrych przecież, pisarzy podeszła do napisania opowiadania jak do odwalenia nudnej roboty. Trochę brakuje pomysłów, zabawy tematem, kreatywnego podejścia. Ale może po kolei?
Zgaduję, że autorzy dostali zadanie nie tylko napisania adaptacji legend, ale napisania takich adaptacji, które przenosiłyby historie do współczesności. A jeśli nie do współczesności, to po prostu, by pojawiały się w nich nowoczesne technologie? Nie jestem całkiem pewna, czy to był wymóg, ale takie właśnie są filmowe Legendy Allegro, takie są opowiadania. W antologii nie ma więc ani jednej historii, która nie rozgrywałaby się w jakiejś wersji (nawet jeśli alternatywnej) współczesnej Polski. A to przecież niejedyne możliwe podejście do tematu — można retelling umiejscowić w każdym możliwym świecie fantasy, można czasu ani miejsca nie zmieniać w stosunku do oryginału, ale bawić się fabułą, można się przenieść w daleką przyszłość albo w każde inne miejsce na Ziemi. Nie znajdziecie tutaj niczego takiego. Nie zrozumcie mnie źle, „przekładanie” opowieści na współczesność może być bardzo ciekawe i dobrze zrobione. Ale może taki wymóg (jeśli to rzeczywiście był wymóg) zabił trochę kreatywność autorów? Może pozwoliło im to trochę za bardzo pójść na łatwiznę? A może szukam dla nich usprawiedliwień.
Jedyne opowiadanie, w którym widzę ochotę zabawy materiałem źródłowym to Spójrz mi w oczy Elżbiety Cherezińskiej nawiązujące do legendy o Bazyliszku. Po pierwsze świat jest tu najciekawszy, po prostu choć trochę się wyróżniający. Cherezińska przenosi nas do alternatywnej wizji Polski, w której panuje monarchia, rządzi królowa. Są tu współczesne technologie, ale i takie instytucje jak… Szkoła Paziów. Cherezińska miała mało stron na dopracowanie swojej wizji, ale, tak jak mówię, jest tu przynajmniej jakiś pomysł. I podobnie jest z fabułą, bo Cherezińska podchodzi do tematu dość kreatywnie, nie przenosi opowieści do swojego świata jeden do jednego. Ma się jednak wrażenie, że pisarka lekko gubi się w tym wszystkim. Niektóre wątki zdają się niepotrzebne, fabuła jest jednak trochę przekombinowana i niewiarygodna… Może więc nie wyszło do końca dobrze, ale jest tu retellingowy potencjał, szanuję za próbę i za kreatywne podejście.
Radek Rak może zmienia mniej, ale jego opowiadanie podobało mi się najbardziej z całego zbioru. Kwiat paproci to w jego wersji gorzka opowieść, w której przede wszystkim skupiamy się na psychologii postaci i relacjach międzyludzkich. Opowiadanie jest klimatyczne, trochę niepokojące i dziwne, poza tym naprawdę dobrze napisane. Są też gadające koty! ;) Może i nie zapamiętam Kwiatów paproci na długo, ale mam na czytniku od dawna Puste niebo Raka, ten tekst zachęcił mnie, by w końcu sięgnąć po tę książkę.
I w tym momencie kończą się teksty, które oceniłabym pozytywnie. Małecki ze swoim retellingiem Pana Twardowskiego (Zwyczajny gigant) nie jest zły, ale jest też po prostu… poprawny, a w tej poprawności do bólu nijaki. Jest tu przynajmniej zmiana perspektywy — historię Twardowskiego poznajemy oczami jego żony. Na tym kończą się dobre pomysły i próby podejścia do tematu od innej strony. Po linii najmniejszego oporu.
Albo nie, po linii najmniejszego oporu to dopiero idzie Rafał Kosik ze Śniętymi rycerzami. Jak od linijki — pasterz (który chce być programistą) szuka zaginionej owcy, wpada do jaskini ukrytej gdzieś w masywie Giewontu i znajduje tam… nie zgadniecie, śpiących rycerzy. Rycerze są wprawdzie dość leniwi i zapici, ale na tym kończy się żart, kończy się zabawa fabułą. Koniec. Och, jest też trochę góralskiej gwary. To tyle. Nudy.
Ale Kosika przynajmniej dobrze mi się czytało, czego nie mogę powiedzieć o Milczeniu owcy Wegnera. To opowiadanie swoją drogą wygrało Zajdla. Trudno mi to zrozumieć. Tak jest źle z opowiadaniami w polskiej fantastyce? Czy zadziałało nazwisko? Wegner wygrał w tym samym roku także nagrodę za powieść, za Pamięć wszystkich słów. W każdym razie jest tu dużo zdań i mało treści. Cała zabawa Smokiem Wawelskim opiera się tu na „mamy technologię!“. Zatem „szewczyk” pokona „smoka” konstruowaniem robotów. Tadam, koniec pomysłów. To zresztą jedyne opowiadanie ze zbioru, które idzie pod rękę z filmem wyprodukowanym przez Allegro — fabuły nie są identyczne, ale bazują na podobnym pomyśle. Jest tu prowadząca do niczego rozmowa z przedszkolanką, która kiedyś uczyła chłopaka. Jest też mnóstwo rozdziałów, w której sztuczna inteligencja zaznajamia się z różnymi „formami”, w których się znajduje. I… to tyle? Opowiadanie trochę chce zahaczać o takie poważne kwestie jak rozwój i tożsamość sztucznej inteligencji, ale nie maw tej kwestii nic ciekawego do powiedzenia. Tekst jest po prostu za długi i męczący. Straszna szkoda. Smok wawelski ma fabularny potencjał. Wegner miał ambicje, ale wyszła wydmuszka.
No i został jeszcze Orbitowski i jego podejście do Żywej wody… Orbitowski też okropnie mnie męczył, przede wszystkim przesadzoną stylizacją na slang nastoletniego gracza. Całe opowiadanie jest jakby nagraniem filmiku na youtube’a. I jest nudne i za długie, bo zresztą fabuła też raczej rozczarowuje. No dobrze, może jest akurat też zupełnie nie „pode mnie”.
Filmy Allegro lubię bardziej lub mniej (najbardziej Twardowsky’ego i Bazyliszka), ale generalnie one znacznie ciekawiej podchodzą do adaptacji legend. W antologii najlepsze jest chyba to, że jest… za darmo. Zatem jeśli interesuje Was temat, to spróbujcie i sprawdźcie na sobie. Ale ogólnie niestety chyba nie warto.
Już lepiej idźcie na youtuby i obejrzyjcie. Albo pograjcie w Wiedźmina.
Poczytać Wiedźmina też możecie.
------------
Jeśli znacie jakieś współczesne adaptacje, retellingi polskich legend, dajcie znać! Jestem bardzo ciekawa!
Siostra podpowiedziała mi, że któryś tom Felixa, Neta i Niki nawiązuje do legendy o bazyliszku, ale nie wiem, czy jestem gotowa teraz zaufać Kosikowi… Wygląda mi też na to, że w Spalić wiedźmę Magdaleny Kubasiewicz mogę znaleźć jakieś nawiązania? Inne pomysły?
SPRAWDŹ INNE POSTY Z SERII MISJA RETELLING :)
ultramaryna