Misja retelling. Mit o Hadesie, Persefonie i Demeter

10 minut czytania

Jestem pewna, że znacie tę historię. Persefona jest córką Demeter i boginią wiosny. Hades, pan krainy umarłych, porywa ją, by uczynić z niej swoją żonę. Zrozpaczona Demeter długo szuka jej bez skutku. Przez rozpacz matki, bogini plonów i płodności, świat przestaje wegetować. W końcu Helios mówi jej, co stało się z Persefoną, Demeter zwraca się do Zeusa po pomoc w odzyskaniu córki. Zeus przychyla się do jej prośby, ale pod warunkiem, że Persefona nic nie zjadła w krainie umarłych. Okazuje się, że Hades nakarmił ją owocami granatu i całkowity powrót nie jest już możliwy. Dochodzi do kompromisu, Persefona ma część roku spędzać z mężem, część z matką.

No i pięknie ten mit tłumaczy następowanie pór roku. Persefona przynosi wiosnę, gdy wraca na ziemię do matki. Zima następuje, gdy Persefona udaje się do krainy umarłych.

Demeter i Kora

Walter Crane

Wrócimy jeszcze do tego, dlaczego relacja Persefony i Hadesa może być postrzegana jako… problematyczna. Ale retellingi często wyciągają na światło dzienne to, co w micie nie jest oczywiste. Bo może być tak, że i relacja Demeter i Persefony jest toksyczna, że jest w tym matczyna niezdrowa zaborczość, że Demeter nie pozwala córce wylecieć z gniazda. W A Touch of Darkness, a także w Lore Olympus i Punderworld Demeter jest kontrolująca, nadopiekuńcza, a córka w jej towarzystwie nie czuje się do końca swobodnie. W Neon Gods Demeter jest żądna władzy i chce wepchnąć córkę w niechciany związek z Zeusem (w mitologii Persefona jest córką Zeusa, ale co tam, zresztą nie takie rzeczy Grecy widzieli, w końcu sami Zeus i Demeter są rodzeństwem…).

Oczywiście bardzo pasuje to wszystkim, którzy w tym micie chcą dostrzec przede wszystkim romans przyciągających się przeciwieństw. Bardzo łatwo możemy w ten sposób przenieść rolę czarnego bohatera na Demeter. Ale i Tanith Lee, która nie ma takich romansowych ambicji w White as Snow opisuje relację matki i córki jako bardzo toksyczną (bardziej się nie da, ta powieść w równej mierze odwołuje się też do Królewny Śnieżki, Persefona jest też Śnieżką, Demeter złą królową). Arpazia od początku odrzuca spłodzoną w wyniku gwałtu córkę. Gdy Coira dorasta, Arpazia widzi w niej młodość, którą sama zbyt szybko straciła, czuje, jakby córka chciała jej coś odebrać.

Coś w tym może być. Ale może retellingi, które czytałam, tak bardzo skupiają się na romansie, że potem już trudno dojrzeć w tym micie historię o matczynej miłości i rozpaczy? Może te współczesne interpretacje z kultury popularnej bardzo Demeter krzywdzą?

Porwanie?

Walter Crane, The Fate of Persephone (1877)

Mam wrażenie, że to mit, który bardzo dobrze zakorzenił się w popkulturze, szczególnie tej romansowej. No i to jest z jednej strony dość oczywiste, z drugiej – bardzo problematyczne. Hades i Persefona wpisują się w taki bardzo popularny romansowy schemat – jasność i ciemność, przeciwieństwa, które się przyciągają, grumpy and sunshine. Z drugiej – ta relacja w micie jest bardzo przemocowa, w końcu zaczyna się od porwania, a czasem ten mit jest nazywany „Gwałtem na Persefonie”… Oczywiście współczesne retellingi (o ile faktycznie skupiają się na relacji Persefony i Hadesa) przesuwają akcenty, dzięki czemu porwanie przestaje być porwaniem. Czasem jest świadomą ucieczką – wiecie, przed tą kontrolującą matką, wtedy robi się z tego opowieść o wyfruwaniu z gniazda, szukaniu własnej drogi. W A Deal with the Elf King bohaterka, obdarzona magicznymi mocami przywołującymi życie, musi udać się do krainy elfów. To ofiara, którą raz na rok składa ludzkość, by utrzymać równowagę w obu krainach. Luella może i nie jest szczęśliwa z powodu swego powołania, ale godzi się na to poświęcenie dla dobra ogółu.

Ziemia rozstępuje się przed Hadesem, gdy Persefona zrywa kwiat narcyza. Ten narcyz raczej nie pojawia się w retellingach często. Czasem, jak w A Touch of Darkness gdzieś tam przewija się w tle. A to ciekawe, bo skoro Persefona sama go zrywa, to może jest to jednak znak, że wchodzi w związek z Hadesem chętnie? Świetna pożywka dla tych wszystkich romansideł.

Fun fact: ja tu o współczesnych romansidłach, a dramat w romansowej konwencji Pluton i Persefona napisała też Helena Mniszkówna (tak, ta od Trędowatej) w 1919 roku.

Pod ziemią

Dante Gabriel Rossetti, Prozerpina (1874)

Widzicie, wbrew temu, czego uczy nas współczesna popkultura (a choćby Herkules od Disneya), Hades nie jest w mitologii kodowany jako złoczyńca. Tak, może i wzbudza strach (w końcu jest kojarzony ze śmiercią), może i jest bezwzględny, ale raczej sprawiedliwy niż okrutny. Być może to kultura chrześcijańska narzuciła nam takie skojarzenia – nałożyliśmy piekło na grecką krainę umarłych, szatana na Hadesa. Można dość łatwo z Hadesa zrobić też postać tragiczną, dostaje pod władanie zdecydowanie najmniej przyjemną domenę, żyje w izolacji, rzadko bywa na Olimpie. W porównaniu z innymi bogami, Hades nie ma też zbyt wielu romansów. Mitologia wspomina na pewno o jednym, o nimfie Minthe, którą zazdrosna Persefona zamienia w miętę. Przy Zeusie to prawie jak celibat.

Oczywiście jest tu ten tyci, tyci problem porywania młodych dziewcząt i zmuszania ich do małżeństwa. Choć trzeba też przyznać, że znowu Hades nie jest tu gorszy od swoich braci i kuzynów bogów. Tak to już z tymi mitami. Ach, tak, a Persefona z kolei ma swoją historię z Adonisem. Znowu – na tle innych olimpijskich par wygląda to jednak jak przykładne małżeństwo.

Podziemia to, jak wydawałoby się w pierwszej chwili, nie jest dobre miejsce dla bogini wiosny, córki bogini plonów i płodności. Jak to się dzieje, że z bogini życia staje się też boginią śmierci? Czy nie ma w tym sprzeczności? Ha, chyba właśnie nie, skoro życie i śmierć zawsze idą ze sobą w parze. A retellingi czasem dokładają dowodów, że ten mrok, ta sprzeczność były w Persefonie od zawsze.

Zima/lato

Frederic Leighton, The Return of Persephone (1891)

Wiecie, Hades właściwie dostał zgodę Zeusa na porwanie Persefony. Nikt nie zapytał Demeter (ani samej Persefony swoją drogą), bo, no cóż, raczej by się nie zgodziła. Najwyraźniej jednak Demeter ma na Olimpie dużą siłę przebicia, bo, gdy przychodzi z pretensjami, Zeus się ugina. Hah, pan na Olimpie jest tu trochę jak dzieciak, który nabroił, ale skarcony szybko się wycofuje. No więc Persefona ma wrócić do matki. Tylko że jest już za późno, skosztowała owoców granatu.

Czy ten granat jest wstrętnym podstępem Hadesa, który w ten sposób przywiązuje niechętną dziewczynę do siebie, czy też Persefony świadomą decyzją – to już zależy od interpretacji. Która część roku będzie dla Persefony mordęgą? Odpowiedzcie sobie sami. Może obie, może żadna, może w należeniu do obu zupełnie różnych domen jest jakaś wolność, a może to życie w dwóch rzeczywistościach jest jak wieczne skazanie. Może długie miesiące pod ziemią da się przeżyć tylko na wiecznym rauszu (Persefona w musicalu Hadestown), a czas z matką jest jak wybawienie. A może to kraina umarłych staje się prawdziwym domem. Jest w postaci Persefony fascynująca dwuznaczność, jakieś bolesne rozdarcie.

As is well known, the return of the beloved
  does not correct
  the loss of the beloved: Persephone


  returns home
  stained with red juice like
  a character in Hawthorne—


  I am not certain I will
  keep this word: is earth
  “home” to Persephone? Is she at home, conceivably,
  in the bed of the god? Is she
  at home nowhere?

Persephone the Wanderer, Louise Glück

Swoją drogą Persefona potem pojawia się w mitach głównie już jako pani krainy umarłych, małżonka Hadesa. Jest kilka opowieści o tym, jak Persefona wpływa na męża, by pomóc jakimś nieszczęśnikom (Orfeuszowi, Alkestis). Czy to znaczy, że przyjmuje swoją nową rolę, że się w niej odnajduje? Cóż, tak czy owak chyba nie ma wyjścia.

Jeśli pamiętacie szkolną definicję mitu, to wiecie, że jego zadaniem było objaśnianie funkcjonowania świata. I ta opowieść robi to bardzo wyraźnie, daje jasną odpowiedź na pytanie, dlaczego zmieniają się pory roku. A wiecie, istnieje interpretacja utożsamiająca Persefonę z nasionami, które przez zimę tkwią pod ziemią i wzrastają na wiosnę. Sprytnie.

I tak w kółko, mąż i matka, życie i śmierć, zima i lato. Dla Persefony wieczne wędrowanie, wieczne rozdarcie.

Powieści

Dwór mgieł i furii, Sarah J. Maas

Wiem, że po pierwszym tomie, który do Pięknej i Bestii odwoływał się w znacznie bardziej oczywisty sposób, wiele osób wskazywało, że nazywanie Dworu mgieł i furii retellingiem mitu o Hadesie i Persefonie jest naciągane. Ale ja tutaj widzę prawie wszystkie elementy tej historii. Dookoła po prostu dużo się dzieje, to może rozproszyć. Ale weźcie pod uwagę, że Feyre z Dworu Wiosny trafia na Dwór Nocy, zamieńcie byłego chłopaka na matkę, zupę na owoc granatu… Wszystko pasuje. Do tych, którzy nie czytali: Dwory to wciągające romansowe przygodówki fantasy. Mam dużo zastrzeżeń do pisania Maas, ale zazwyczaj dobrze się bawię. A Dwór mgieł i furii to ta jej powieść, po której świrowałam najbardziej.

Moja ocena: 7/10

The Goddess of Spring, P.C. Cast

O mamo. To było dziwne. W taki niezręczny sposób. Jakoś nie wiem, opis od początku mnie nie przekonywał (ale czego ja nie zrobię w retellingowym amoku), a wykonanie tego nie uratowało. Główna bohaterka prowadzi kawiarnię w jakimś amerykańskim mieście, ale interes nie idzie. Trochę przez przypadek udaje jej się wywołać Demeter, która proponuje jej pomoc. Lina ma na pół roku wymienić się miejscem z Persefoną, Persefona tchnie w kawiarnię życia, Lina najwyraźniej ma uporządkować sprawy w Hadesie. Nic ciekawego.

Moja ocena: 4/10

White as Snow, Tanith Lee

White as Snow odwołuje się równocześnie do Królewny Śnieżki i do mitu o Persefonie i Demeter. Wygląda to na karkołomne połączenie? A Tanith Lee udaje się z tego stworzyć coś absolutnie świetnego. Podziemia mogą być kopalniami krasnoludków, ich pan może być i Hadesem, i księciem ze Śnieżki (czyli, wiecie, nekrofilem, wszystko się zgadza), w trudnej relacji między matką a córką możecie się doszukać odwołania do Demeter z Persefoną jak i do złej królowej ze Śnieżką. To piękna, ale i bolesna lektura.

Moja ocena: 9/10

A Touch of Darkness, Scarlett St. Clair

Pod wieloma względami to było całkiem przyzwoite romansidło. Chemia była dobra, czytało się nieźle. Niestety styl był taki fanfikowy, od czasu do czasu z fabuły wychodziły jakieś nielogiczności, a autorka niezbyt kreatywnie wykorzystywała romansowe schematy.

Moja ocena: 5/10

A Deal with the Elf King, Elise Kova

Zaczynało się jak fantasy, które mogłoby mnie bawić, a potem wszystko się rozmyło. Zamysł jest całkiem niezły, tylko potem brakuje pomysłu na pociągnięcie fabuły. Mam wrażenie, że bohaterowie są płascy jak naleśniki, a bohaterka zajmuje się głupotami. Odwołanie do mitu jest tutaj zresztą dość luźne.

Moja ocena: 5/10

Neon Gods, Katee Roberts

Szczerze mówiąc, strasznie dużo czasu przy okazji Hadesa i Persefony straciłam na nudne romansidła. Ech, a taki w tym potencjał na dobre romansidło. Znowu akcja przeniesiona do niby-współczesności. Początek mnie nawet całkiem zainteresował, ale nic z tego nie przyszło. Wszystko to bezbarwne i bez pomysłu, bohaterowie dość szybko pakują się do łóżka (przypuszczam, że to już zresztą skręca w stronę erotyka), a napięcia między nimi nie ma… Nuuudy, straszne nudy.

Moja ocena: 3/10

I dwie książki, których nie skończyłam (obie porzucone po około stu stronach). A akurat są po polsku. Nie mają wcale złych ocen, może ja po prostu nie umiem w ten typ paranormalnych młodzieżówek, w których zwykła dziewczyna chodzi do zwykłego amerykańskiego liceum, a wokół niej kręci się jakiś bardzo mrrroczny chłopak.

Porzuceni, Meg Cabot

Irytował mnie język, irytowała bohaterka, fabuła nie ciekawiła. Podziękowałam.

Podwieczność, Brodi Ashton

Tutaj nie byłam zirytowana, pomysł też wydawał się ciekawszy, ale po stu stronach stwierdziłam całkowity brak zainteresowania. Jeśli szukacie czegoś po polsku, to próbowałabym jednak z Podwiecznością.

Wiersze

Averno, Louise Glück

Dosłownie wczoraj odkryłam piękne wiersze ostatniej noblistki, Louise Glück. Uff, uratowały mnie, nadmiar bardzo kiepskich romansideł mógł mnie zniechęcić do Persefony i Hadesa. Tu jeden, Persephone Wanderer, ale na dole strony polecane są kolejne wiersze odwołujące się do tego mitu.

Komiksy

Lore Olympus, Rachel Smythe

Lore Olympus to najlepsze, co znalazłam na Webtoonie, internetowej platformie z darmowymi komiksami. Jedyne też, co wciąż wiernie czytam, od półtora roku. Wizualnie to piękny komiks, kolory zachwycają, kreska jest ciekawa i zdecydowanie wybija się na Webtoonie. Autorka bardzo sprytnie prowadzi fabułę i wpisuje greckie mity w bardziej współczesny kontekst.

Punderworld, Linda Sejić

Ponieważ jeden komiks o Hadesie i Persefonie na Webtoonie to za mało, to mamy też Punderworld (choć ten akurat znajdziecie też na Tapas). Nie jest to jednak kopia Lore Olympus, autorka idzie swoją drogą, komiks ma na razie znacznie mniej odcinków, ale jest uroczy.

Musical

Hadestown

Hadestown jest właściwie bardziej o Orfeuszu i Eurydyce, ale Hades i Persefona (ewidentnie w małżeńskim kryzysie) odgrywają tam też ważną rolę. Bezgranicznie kocham ten musical. Teksty piosenek są świetnie, musical ma na siebie pomysł muzycznie (jest folkowo). No miód na moje serce i na moje uszy.

Próbka, piosenka Persefony i Hadesa (Amber Gray i Patrick Page, obydwoje są genialni, a głos Hadesa to ciaaary):

ultramaryna