Książka w książce. O magii w bibliotece - Wybrana Naomi Novik
Kto nie chciałby mieć takiej biblioteki, jak ta z Pięknej i Bestii Disneya? Nic dziwnego, że Bella w końcu przekonała się do Bestii - myślę, że ta biblioteka nie była bez znaczenia ;) Gnieniegdzie można przeczytać, że Wybrana Naomi Novik to retelling właśnie Pięknej i Bestii. Na początku faktycznie łatwo odnieść takie wrażenie, ale potem dzieje się tak dużo innych rzeczy, że skojarzeń z Piękną i Bestią zostaje coraz mniej. Z całą pewnością coś jednak łączy Bestię i Smoka z Wybranej - obaj mają wielkie biblioteki.
Chodź opowiem ci bajeczkę, bajka będzie długa…
Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, w kraju zwanym Polnią, w małej wiosce w pobliżu Boru i granicy z Rusją żyła sobie Agnieszka. Cała dolina, w której mieszkała Agnieszka, była jednak zagrożona przez straszny i tajemniczy Bór oraz jego złą magię. Jedyną ochronę przed nim zapewniał ludziom z okolicznych wiosek Smok, czarodziej mieszkający w górującej nad doliną wieży.
Jego jedyną ekstrawagancją były książki. Wszyscy byliśmy oczytani jak na wieśniaków, ponieważ płacił złotem za każdy zdobyty tom, tak więc handlarze ciągnęli tu zewsząd, chociaż nasza wieś znajdowała się na samym krańcu Polnii. A dopóki przyjeżdżali, napełniali juki swoich mułów wszelkimi używanymi lub tanimi książkami, jakie mieli, i sprzedawali je nam za grosze. Tylko naprawdę ubogi dom w dolinie nie miał co najmniej dwóch lub trzech książek dumnie stojących na półce.
Smok, w ramach zapłaty za swoją pomoc, raz na dziesięć lat wybiera jedną dziewczynę, która służy mu potem w wieży. Po dziesięciu latach dziewczyny zawsze wracają, ale jakby odmienione i nigdy nie chcą już mieszkać w dolinie. Właśnie zbliża się czas kolejnego wyboru, a Agnieszka jest akurat w odpowiednim wieku. Wszyscy są przekonani, że Smok weźmie Kasię, najpiękniejszą i najzdolniejszą dziewczynę, ale…
Ale wiecie, główną bohaterką jest przecież Agnieszka. Więc… tak, Smok wybiera Agnieszkę.
Czarodziej okazuje się nerwowym gburem, który cały czas przesiaduje w swojej bibliotece:
W końcu za następnymi drzwiami po drugiej stronie sali natknęłam się na pokój pełen książek; drewniane półki wznoszące się od podłogi po sufit były nimi zapchane. W pomieszczeniu unosił się zapach kurzu, a nieliczne wąskie okienka wpuszczały niewiele światła. Tak się ucieszyłam, że znalazłam bibliotekę, że w pierwszej chwili nie zauważyłam, że Smok tam jest; siedział w masywnym fotelu z jakąś księgą rozłożoną na pulpicie, który trzymał na kolanach, tak wielką, że każda kartka miała szerokość mojego przedramienia, a z jej otwartej okładki zwisała wielka złota kłódka.
Książki z biblioteki Smoka nie są zwyczajne. Mieszka w nich magia. Pełne są zaklęć, które tylko czekają na ich przeczytanie i wypowiedzenie. Są tajemnicze, niezgłębione, wypełnione po brzegi czarami. Niektóre mogą okazać się niebezpieczne, bo magia może wprawdzie chronić przed Borem, ale nie zawsze da się przewidzieć jej skutki. Są też książki, których sam Smok nie rozumie, takie, które niosą w sobie tajemnicę magii innej, niż ta, którą on włada.
Tak więc śmiało podeszłam do półki i wybrałam książkę, która niemal sama się o to prosiła: była pięknie oprawiona w garbowaną skórę koloru pszenicy, lśniącą w blasku świec, gruba i zachęcająca. Kiedy ją zdjęłam z półki, zawahałam się: była większa i cięższa niż każda z książek mojej rodziny, a ponadto jej okładkę zdobiły piękne złocenia. Nie było jednak na niej zamka, więc zaniosłam ją do mojego pokoju z lekkim poczuciem winy, choć próbowałam sobie wmówić, że nie powinnam go mieć.
Potem otworzyłam ją i zrobiło mi się głupio, ponieważ niczego nie mogłam zrozumieć. Nie dlatego, że nie znałam tych słów lub nie wiedziałam, co one oznaczają - bo naprawdę rozumiałam je i wszystko, co przeczytałam na pierwszych trzech stronach, ale nagle przerwałam lekturę i zaczęłam się zastanawiać, o czym jest ta książka. Nie potrafiłam powiedzieć; nie miałam pojęcia, co właśnie przeczytałam. (…)
Z urazą spojrzałam na książkę, a potem znów otworzyłam ją na pierwszej stronie i zaczęłam czytać na głos, słowo po słowie. Słowa wylatywały jak ptaki z moich ust, piękne i smakowite niczym owoce w syropie. Nadal nie mogłam zatrzymać ich w pamięci, ale czytałam rozmarzona, aż drzwi otworzyły się z trzaskiem.
Tak, niektóre książki Smoka wydają się niezrozumiałe i bezsensowne, ale może po prostu czekają na odkrycie i zgłębienie drzemiącej w nich magii? Może czekają właśnie na… Agnieszkę?
I mój zdecydowanie ulubiony książkowy fragment z Wybranej. Hmm, różnice w sposobie układania książek mogą naprawdę podzielić ludzi:
- A teraz… - powiedział. Miał na stole równy stosik książek, które machnięciem ręki rozrzucił w bezładną stertę. - Ułóż je: darendetal.
Wskazał ręką stół.
- Darendetal – wymamrotałam za nim zaklęcie, które z trudem przeszło mi przez gardło.
Książki na stole zadrżały, jedna po drugiej uniosły się, wirując, i ułożyły, niczym przedziwne kolorowe ptaki w swych czerwonych, żółtych, niebieskich i brązowych okładkach.
Tym razem nie upadłam na podłogę, tylko oburącz chwyciłam krawędź stołu i przytrzymałam się go. Smok marszczył brwi, patrząc na stos książek.
- Co to za idiotyzm? - warknął. - Nie są ułożone, spójrz.
Spojrzałam na książki. Były ułożone w równy stosik, kolorami…
- Kolorami? - powiedział, podnosząc głos. - Kolorami? Ty… - Był na mnie tak wściekły, jakby to była moja wina. Może jakoś popsułam jego czary, kiedy brał ode mnie siłę do ich rzucania? - Och, wynoś się! - warknął, a ja pospiesznie wyszłam, skrywając złośliwą satysfakcję. Cieszyłam się, że jakoś popsułam jego magię.
Wybrana sama w sobie jest książkową magią. Jeśli tęsknicie za baśniami, za opowieściami pełnymi czarów, królów i książąt, eliksirów i zaczarowanych ksiąg, to przeczytajcie Wybraną. Z całą pewnością nie jest to książka dla dzieci, nie, jest raczej dla dorosłych, którzy nigdy do końca z takich opowieści nie wyrośli. Tyle wydarzeń, tyle zwrotów akcji - historia jest skomplikowana, a im dalej czytamy, tym odsłaniamy jej kolejne warstwy. Koniec końców Wybrana nie ma wiele wspólnego z Piękną i Bestią, to zupełnie nowa, stara baśń. Naomi Novik wykorzystuje znane baśniowe motywy, ale tworzy z nich swoją historię. Książka, która jest czystą radością czytania - ma swój wielki urok, kryje w sobie niezgłębiony mrok Boru, bywa bardzo zabawna, by zaraz okazać się tajemnicza i trochę smutna.
Ach! Takie historie lubię.
--------------
Oryginalny tytuł to Uprooted i pasuje do powieści znacznie lepiej niż nasza strasznie nudna i łatwa do zapomnienia Wybrana. Ach i tak! Powieść została napisana po angielsku przez amerykańską pisarkę polskiego pochodzenia. Stąd główna bohaterka ma na imię Agnieszka, jej przyjaciółka to Kasia… Poza imionami i nazwami inspiracje Polską nie są szczególnie wyraźne - ta Polnia to raczej taka baśniowa kraina za siedmioma górami, za siedmioma lasami… Ale taka ciekawostka - miło i swojsko czytało się o Agnieszce ;)
ultramaryna