Czas mumii, czyli serce w bandażach, Alex Falcone, Ezra Fox

2 minuty czytania

Kiedyś, kiedyś, w latach największej popularności romansu paranormalnego żartowałyśmy z siostrą, że może trzeba by napisać książkę, w której ukochany głównej bohaterki byłby kosmitą. Obśmiewałyśmy w ten sposób to zakochiwanie się bohaterek w coraz dziwniejszych stworzeniach - zielony ufoludek wydał nam się już mocno absurdalny. O, my naiwne. Oczywiście, że są młodzieżówki o romansach “zwyczajnych” dziewczyn z kosmitami. Oczywiście, że kosmici są w nich atrakcyjni. Albo po prostu przejmują ciała jakichś przystojnych, biednych Ziemian. Wciąż widzę lukę na rynku - nikt chyba nie pisze romansów z takimi typowymi zielonymi marsjanami? Chyba?

O mumii jednak jeszcze nie czytałam.

Czas mumii w oczywisty sposób wyśmiewa cały gatunek. Autorzy bardzo skrupulatnie wypunktowują schematy typowe dla tego typu książek. Bohaterka zatem uważa się, za nudną, ale wszyscy wokół mają ją za wyjątkową. O, i jest strasznie niezdarna. Jest trójkąt miłosny (tajemniczy nieznajomy i przyjaciel z dzieciństwa, a jakże), jest dramatyczna walka na końcu o uratowanie świata, jest przemowa, w której czarny charakter zdradza cały swój misterny plan. Jest też zaginiony rodzic (matka) i tajemnicze pochodzenie głównej bohaterki. Zgadujcie, kim może się okazać.

No i jest on. Piękny, tajemniczy, oszałamiający. Co z tego, że jego oczodoły niemal nie mają dna, a tu i tam zwisają mu jakieś bandaże…

Wydaje mi się, że nie jest łato napisać dobrą parodię, ale Czas mumii jest całkiem zgrabną, przyjemną w odbiorze próbą. Książka najmocniej i najwyraźniej uderza w Zmierzch. Nawiązania są bardzo, bardzo widoczne, szpile wymierzone trafnie. Nie wiem, czy jako taki Czas mumii nie pojawia się jednak troszkę za późno. Zmierzch faktycznie wciąż jest trochę charakterystycznym przykładem, młodzieżówką przez wszystkich rozpoznawalną, taką, z której pośmiać może się pewnie większość odbiorców kultury, bo w pewnym momencie trzeba by żyć pod kamieniem, by nie wiedzieć, o czym ta książka jest. No ale teraz, mam wrażenie, paranormal romance nie jest już aż tak popularny, a przynajmniej nie w takiej formie. Jasne, wiele schematów wiąż trzyma się dobrze, ale young adult to gatunek podatny na różne mody, a mody, jak wiadomo, szybko przemijają. Romans paranormalny też więc już właściwie przeminął. Myślę, że jeszcze kilka lat temu Czas mumii mógłby idealnie wstrzelić się w rynek. Teraz? Zobaczymy.

Nie zapadnie mi Czas mumii na długo w pamięć, ale to całkiem zabawna i trafna parodia YA. Jeśli, tak jak ja, young adult lubicie, ale równocześnie doskonale zdajecie sobie sprawę z wielu bolączek tego gatunku, to być może to książka dla Was.

Swoją drogą romanse z mumią (i to chyba na poważnie) też już były - o, proszę: Mumia, Anne Rice.
A paranormal romance to ostatnio nawet wszedł na salony za sprawą Kształtu wody. Może jednak niesłusznie stwierdziłam, że moda już się skończyła.

-----
Książka ma swoją premierę 21 kwietnia, wydaje zupełnie nowe wydawnictwo dziwny pomysł.

ultramaryna