"Cukiernia Pod Amorem. Zajezierscy" Małgorzata Gutowska - Adamczyk

2 minuty czytania

Pierwsze określenie, jakie przychodzi mi do głowy, gdy myślę o „Cukierni Pod Amorem” to po prostu „przyjemna”. Tak, ta książka jest ogromnie przyjemna… I smakowita niczym serwowane w tytułowym lokalu jagodzianki. Przeczytałam ją jednym tchem, wprost pochłonęłam, zupełnie nie mogąc się oderwać.

W powieści wątek współczesny przeplata się z wydarzeniami z drugiej połowy XIX w. Obie historie są ze sobą połączone głównie więzami rodzinnymi bohaterów, ale zapewne w kolejnych tomach fragmenty układanki utworzą całość.

Historia z XIX w. jest mocno rozbudowana i nawet nie wiem, od czego zacząć. Tym bardziej, że tutaj akcja się rozgałęzia – na wątek nieco „starszy” opowiadający przede wszystkim o Barbarze Zajezierskiej i drugi, który kręci się przede wszystkim wokół jej syna, Tomasza Zajezierskiego. Ale na pewno będą namiętności, mniej lub bardziej udane małżeństwa, zdrady. Będzie słodko, będzie gorzko. A wszystko na tle historycznej scenerii – dworki szlacheckie, folwarki, przyjęcia i suknie, polowania…

To mnie właśnie oczarowało. Ten nastrój, ten urok. Mam słabość do powieści, filmów, których akcja toczy się w przeszłości, może właśnie najlepiej w XIX w. Nie chciałabym wtedy żyć, na pewno nie. Ale lubię o tym poczytać, lubię odpłynąć w przeszłość, do czasów, kiedy wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Wątek dziewiętnastowieczny miał w sobie ogromny czar. To on przede wszystkim sprawił, że skusiłam się na „Cukiernię Pod Amorem”. W dodatku język jest po prostu bardzo ładny. Autorka zgrabnie wplata archaizmy, naprawdę dobrze udaje jej się pisać z lekka staromodnym stylem. A przy tym powieść czyta się wprost znakomicie.

Natomiast w wątku współczesnym (rok 1995) Iga, córka właściciela cukierni Pod Amorem stara się rozwiązać pewną niezwykłą zagadkę. Podczas wykopalisk na rynku w Gutowie archeolodzy znajdują zabytkowy pierścień. Wiąże się nim pewna rodzinna historia.

Szkoda mi było po wyprawie do dawnych Zajezierzyc, wracać do współczesności i Igi. Zagadka pierścienia nie zaabsorbowała mnie nawet w połowie tak, jak historie z XIX w. Czuć, że ta „nowsza” historia jest gorsza. Zwyklejsza, bardziej typowa, mniej naturalna. Brak jej właściwego reszcie książki uroku i polotu. Brak „tego czegoś”. Ot, zwykła bohaterka, która wypada dość nieciekawie w porównaniu z innymi kobietami w powieści. Ot, rozwiązywanie rodzinnej zagadki, co właściwie wydaje mi się dość schematyczne. I co w dodatku mnie niemal zupełnie nie zainteresowało i nawet nie bardzo się przejęłam, że na rozwiązanie trzeba będzie czekać do kolejnych tomów (drugi już w październiku). Te współczesne fragmenty czytałam, wciąż myśląc o czekającym mnie powrocie do historii dziewiętnastowiecznych.

To książka typowo kobieca i oczywiście o kobietach. I tak mamy w niej całą galerię przeróżnych osobowości - jak silną i przedsiębiorczą Barbarę, czy delikatną Adę. Czytamy o kobietach na przestrzeni wieków. Wątek kryminalny może być właściwie po prostu klamrą, która spina współczesną Igę z bohaterkami „dziewiętnastowiecznymi”. Pretekstem do opowiadania o kobietach kiedyś i dziś.

Ciepła, pełna wdzięku i uroku. Niezwykle wciągająca. Niezwykle przyjemna. Cudownie staroświecka. Barwna, szczegółowa narracja, trochę jakby klasyczna. A akcja raczej nieśpieszna. Czysta przyjemność.

---------------------------------------
Kup “Cukiernia pod Amorem. Część 1. Zajezierscy” w Matrasie! Darmowa dostawa do najbliższej księgarni.

ultramaryna