"Śnieg" Orhan Pamuk

3 minuty czytania

Noblista z 2006 roku próbuje nietuzinkowo przedstawić współczesną Turcję. Niewątpliwie bardzo się stara, ale, jak na mój gust, wychodzi średnio.

Ka jest poetą, pochodzi z Turcji, ale od kilku lat przebywa w Niemczech. Przyjeżdża jednak do rodzinnego kraju na pogrzeb matki, a później wyrusza do Karsu, małego miasta na północnym wschodzie Turcji. Ma napisać artykuł o wyborach na burmistrza i licznych ostatnio samobójstwach młodych dziewcząt. Wydarzenia te są relacjonowane przez przyjaciela Ka, Orhana, który przybywa do Karsu kilka lat później.

Zazwyczaj czytając „Śnieg” czułam się jakby w zawieszeniu. Panuje w tej książce specyficzny, senny nastrój. Nawet, gdy wiele się działo, miałam poczucie pewnej stateczności, niemal bezruchu. Być może ma to związek z całkowitym odizolowaniem Karsu. Miasto zaraz po przyjeździe Ka zostaje odcięte od świata przez wciąż padający śnieg. Dzięki temu autor zamyka akcję na niewielkim terenie. I chociaż dyskutuje się tu wiele o Europie, mówi się często o innych miejscach w Turcji, to czytelnik ma wrażenie, jakby świat zamykał się na Karsie. Jakby to była oddzielna rzeczywistość, z której nie ma ucieczki.

- Czy pan nie jest ateistą?
- Nie wiem – powtórzył Ka.
- To proszę mi powiedzieć w takim razie, czy wierzy pan, że to Bóg Wszechmogący stworzył cały świat i wszystko na nim, nawet te wielkie płatki śniegu? Wierzy pan czy nie?

Odpowiedź jaka pada na takie pytanie determinuje nie tylko całą rozmowę. Wydaje się, że w Turcji pomiędzy ateistami a muzułmanami stoi wysoki mur niezrozumienia i konfliktów. Zwolenników europeizacji kraju i tych, którzy hołdują tradycjom i religii, dzieli niemal wszystko. „Śnieg” jest więc o zderzeniu dwóch światów - Europy i Turcji. Chociaż na mapie dzieli je niewiele, to niektóre różnice kulturowe wydają się wprost nie do pokonania. Czy można się jednostronnie opowiedzieć za tymi, którzy pragną postępu i zbliżenia do Zachodu, a tymi którzy chcą pozostać wierni islamowi? Jak można rozstrzygnąć spór o chusty, w których nie można uczęszczać na zajęcia szkolne, a które chcą nosić religijne dziewczęta? Czy można zakazać im działania w zgodzie ze swoją religią i ideologią?

Zawsze, gdy zima się przeciąga, już nie mogę patrzeć na zalegający wszędzie śnieg i z upragnieniem wyczekuję wiosny. I także teraz „Śniegu” miałam już naprawdę dość, bo w końcu co za dużo, to niezdrowo. Powieść Pamuka jest wprost niewiarygodnie rozwlekła. Do tego stopnia, że nie mogę się oprzeć wrażeniu, że autor specjalnie ją przeciągał. Trzy dni wydają się być co najmniej trzema tygodniami. Historia, która spokojnie mogła się zmieścić na stu stronach, ciągnie się przez pięćset pięćdziesiąt. Akcja jest tak powolna, że nawet, gdy coś zaczynało się dziać (co następowało raczej rzadko) to nie zdążyło mnie zelektryzować, a jedynie trochę rozbudzić. „Śnieg” mnie może nie tyle znudził (bo zdarzały się i momenty ciekawe, i w gruncie rzeczy nieźle mi się czytało), ale mnie porządnie wymęczył, tak że i teraz na myśl o tej książce czuję spore znużenie.

A jakby tego było mało, bohaterowie są drewniani, a wypowiadane przez nich kwestie wyjątkowo nienaturalne. Jeśli Pamuk wziął na warsztat taki temat jak podziały we współczesnej Turcji i zderzenie Wschodu z Zachodem, to chciałabym, żeby wyglądało to prawdziwie i tak jak w życiu. A mnie bardziej przypomina to nieudolną i źle zagraną sztukę. Czuć, że to tylko przedstawienie – aktorzy odegrają swoje role i na tym się skończy. Zgodzę się, że na pewno prześwituje przez to prawda o Turcji albo to, co prawdą mi się wydaje, bo w końcu nie mnie to oceniać. Takie są też oba spektakle w „Śniegu”. Choć to po prostu przedstawienia, nadchodzą momenty, w których przenikają do rzeczywistości i okazują się nad wyraz prawdziwe.

To przykład na to, jak interesujący temat można uczynić skrajnie nieinteresującym. O „Śniegu” myślę raczej z niechęcią. Nie można mu odmówić pewnego czaru i oryginalności. Myślę, że mimo wszystko będę pamiętać o tej książce. Ale to mało, Pamuk mnie zawiódł i chciałabym zobaczyć Turcję z jeszcze innej strony.

Jeśli umieścisz mnie w powieści, której akcja toczyć się będzie w Karsie, mam tylko jedno życzenie. Chciałbym powiedzieć czytelnikom, żeby nie wierzyli w ani jedno słowo, jakie o nas napiszesz. Nikt nie może nas zrozumieć z oddali.

---------------------------------------
Kup “Śnieg” w Matrasie! Darmowa dostawa do najbliższej księgarni.

ultramaryna