Pewnego razu w Hollywood – historia prawdziwa. Helter Skelter Vincenta Bugliosiego i Curta Gentry'ego

3 minuty czytania

Charles Manson to przerażająca postać. Nie tylko dlatego, że stał za Rodziną, której członkowie brutalnie wymordowali co najmniej siedmioro przypadkowych ludzi. Przerażająca jest też fascynacja, którą Manson do dzisiaj chyba budzi. I pewnie, wielu znanych przestępców zdobywa swoich „fanów”, ale Manson ze swoją dziką charyzmą potrafił sprawić, że młodzi ludzie traktowali go jak Jezusa i robili na jego polecenie rzeczy, zdawałoby się, niewyobrażalne. Jeśli fascynacja zabójcami wydaje mi się czasem trochę niezdrowa, to czy fascynacja ciągnącym za sobą tłumy Mansonem nie jest jeszcze bardziej niebezpieczna?

Chciałabym powiedzieć, że ostatnio o Mansonie i morderstawach Tate-La Bianca jest głośniej, ale to chyba temat, który po prostu wraca jak bumerang. Jednak nie potrafimy się oprzeć takim przerażającym historiom – a te morderstwa, ze względu na okrucieństwo, niejasne motywy i uczestnictwo w nich swego rodzaju sekty (sekty też są fascynujące), nie dają spokoju już od pięćdzięsięciu lat.

Oczywiście temat wrócił ostatnio u Tarantino, ale Tarantino nie byłby sobą, gdyby historię opowiedział „po bożemu”. Nie, nie będę zdradzać, jak Pewnego razu w Hollywood rozgrywa ten motyw, ale możecie chyba przypuszczać, że reżyser nie jest za bardzo przywiązany do faktów. Zresztą Pewnego razu w Hollywood nawet nie jest o Mansonie i jego zbrodniach, przynajmniej nie do końca. Głównymi bohaterami są w końcu fikcyjny aktor i jego dubler, a fabuła meandruje sobie leniwie po dawnym Hollywood. A jednak sceny z Sharon Tate czy hipisami Mansona wprowadzają do historii pewne napięcie – przynajmniej jeśli znamy prawdziwą historię i wiemy, co powinno się wydarzyć.

Wbrew pozorom jednak wcale nie Tarantino zainspirował mnie do lektury Helter Skelter i tej pisaniny, którą właśnie czytacie. Nie, to był Mindhunter – w drugim sezonie, który niedawno wleciał na Netfliksa) bohaterowie (którzy przeprowadzają wywiady z seryjnymi mordercami, by poznać ich sposoby myślenia) rozmawiają z Mansonem. Przypomniało mi się wtedy, że Czarne miało wydać jakąś książkę o Rodzinie Mansona w Serii Amerykańskiej – zachciało mi się ją przeczytać, ale sprawdziłam i okazało się, że Ludzkie potwory Nikki Meredith zbierają naprawdę fatalne oceny. W ogóle nie brałam takiej ewentualności pod uwagę. Czarne, Seria Amerykańka? Myślałam, że to po prostu nie może być złe. Zrażona pierwszymi recenzjami, postanowiłam sobie poszukać czegoś innego. No i padło na chyba najbardziej oczywisty wybór – Helter Skelter Bugliosiego. Jeśli oglądaliście Mindhuntera, to jest to ta książka, którą Holden przynosi do więzienia, a Manson (nieproszony) ją podpisuje.

A autorem Helter Skelter jest prokurator, który był oskarżycielem w procesie Mansona, Atkins, Krenwinkel i Van Houten. Nie wiem, czy jest coś takiego jak „pewne” informacje, natomiast możemy chyba spokojnie założyć, że znajdziemy w tej książce informacje z pierwszej ręki – pochodzące od kogoś, kto brał czynny udział w śledztwie i, przede wszystkim, procesie. Bugliosi stosuje zresztą interesujący zabieg, bo narracja na początku jest bezosobowa, jak najbardziej obiektywna (choć już wtedy zwracają uwagę zarzuty do pracy policji), Bugliosi ujawnia się dopiero w momencie, gdy faktycznie on sam wkracza do śledztwa. Przedstawia się, prezentuje swój życiorys i zawodowe osiągnięcia (a jak), Później, choć nigdy nie odbiega od tematu, zaznacza się jako narrator tej historii – poznajemy jego reakcje i osobiste uwagi.

To jest gruba książka – na ponad sześciuset stronach Bugliosi ma okazję opisać przebieg śledztwa i procesu z najdrobniejszymi szczegółami. Helter Skelter jest jak rzeczowe, dokładne sprawozdanie – Bugliosi nieraz narzeka na niedbalstwo policjantów i, jeśli pracuje tak jak pisze książki, trudno się dziwić. Przyznam, że gdybym wiedziała, że książka jest tak gruba, pewnie bym jej nie zaczynała. Czy potrzebna mi była aż tak dogłębna wiedza na temat morderstw Tate-La Bianca i procesu Mansona?

Pewnie nie, ale to była bardzo interesująca lektura i szybko się w nią wciągnęłam. Fenomen true crime działa i na mnie – przyznaję, że jest w zbrodni, coś fascynującego, zbrodnia prawdziwa jest fascynująca chyba jeszcze bardziej. Może to podglądactwo, może szukanie taniej sensacji – możliwe, ale jestem pewna, że można true crime powiedzieć coś więcej. Nie wiem, czy Helter Skelter to robi, bo to raczej rzetelne dziennikarskie sprawozdanie niż wielkie dzieło literatury. Ale na takie książki oczywiście też jest miejsce – w końcu jeśli czytamy true crime, chcemy przede wszystkim faktów, mięsa i historii tak prawdziwej jak to tylko możliwe. I Helter Skelter wtedy warto przeczytać.


Jeśli chcecie poczytać o Mansonie, to macie z czego wybierać. Poza Helter Skelter i wspomnianymi Ludzkimi potworami Nikki Meredith na polskim rynku ukazały się też Manson. CIA, narkotyki, mroczne tajemnice Hollywood Toma O’Neilla i Dana Piepenbringa oraz Manson. Ku zbroni Jeffa Guinna. A jeśli wolicie literaturę piękną, możecie sięgnąć po Dziewczyny Emmy Cline (akurat czytałam, ale nie bardzo polecam).

ultramaryna