5 nietypowych kryminałów (dla ludzi, którzy nie lubią kryminałów)

3 minuty czytania

Kryminał to nie jest do końca moja bajka. Jak chyba każdy typ prozy gatunkowej jest mocno skonwencjonalizowany - i jest po prostu trochę tak, że niektóre schematy leżą nam bardziej inne mniej. Dlatego ja będę czytać n reinterpretacji baśni o Kopciuszku, a ktoś inny będzie wsuwał jeden po drugim kryminały, w których zmęczony życiem detektyw będzie rozwiązywał zagadkę kryminalną w zimnej Skandynawii.

I ja to rozumiem, chociaż wolę te moje Kopciuszki. Kryminał? Proszę bardzo, ale żeby było w tym coś więcej. Dzisiaj o pięciu nietypowych kryminałach - niektóre bawią się gatunkiem, niektóre tylko wykorzystują kryminalne motywy, by tak naprawdę opowiadać o czymś innym, niektóre bez cienia wątpliwości są pełnoprawnymi kryminałami, ale poza zagadką przykuwają uwagę czymś innym.

Zatrute ciasteczko, Alan Bradley

Fabularnie nie jest może Zatrute ciasteczko bardzo oryginalne. Jest trup? Jest. Jest śledztwo? Jest. Nietypowa jest za to bohaterka, którą jest dwunastoletnia Flawia de Luce. Flawia jest genialnym, przemądrzałym dzieckiem i wie wszystko o chemii. I to ona postanawia rozwikłać zagadkę, bo w końcu kto inny mógłby sobie z tym poradzić? Seria Bradleya rozgrywa się gdzieś w latach 50. na angielskiej prowincji. Świetny język, klimat, humor i nietuzinkowa bohaterka sprawiają, że jest w tym cyklu coś wyjątkowego. Wyszedł już dziewiąty tom!

Porwanie Jane E., Jasper Fforde

Porwanie Jane E. rozgrywa się w świecie, w którym… wszyscy interesują się kulturą i literaturą. Rozrób na ulicach można spodziewać się nie po kibicach różnych klubów piłkarskich, a po zwolennikach różnych stylów w sztuce. Policja musi mieć specjalny oddział do spraw przestępstw literackich (w końcu czy jest coś bardziej lukratywnego od handlu pierwszymi wydaniami?). No i akurat ginie Jane Eyre. Ot, tak po prostu znika z książki. Jeśli czujecie, że taki absurdalny humor może przypaść wam do gustu, dajcie Porwaniu Jane E. szansę.

Wieża, Daniel O’Malley

Główna bohaterka budzi się wśród trupów. I nie wie, kim jest. Szybko dowiaduje się, że jej poprzedniczka (czyli właściwie ona sama, przed utratą pamięci) spodziewała się takiego obrotu spraw i postarała się na to przygotować. Myfanwy odkrywa więc, że pracuje w tajemnej organizacji, a bagaż informacji otrzymanych od poprzedniej Myfanwy ma jej pomóc w odkryciu spisku, który doprowadził do jej utraty pamięci. Jak widzicie, nie jest to klasyczny kryminał - Myfanwy jednak musi poszukiwać odpowiedzialnych za odebranie jej pamięci, więc w pewnym sensie za zabicie jej poprzedniej osobowości. W każdym razie zagadka jest pierwszorzędna, zabawa świetna, a oryginalne pomysły autora robią wrażenie. Doskonała rozrywka.

Tajemnica domu Helclów, Maryla Szymiczkowa

Tajemnica domu Helclów może się na pierwszy rzut oka wydawać klasycznym kryminałem, ale nietrudno zauważyć, że Dehnel i Tarczyński (ups, przepraszam, pani Maryla Szymiczkowa) się konwencją kryminału w stylu Agathy Christie bawią. Poza tym w serii o profesorowej Szczupaczyńskiej (są już trzy tomy) zagadki kryminalne chyba nie są najważniejsze. Cały urok Tajemnicy domu Helclów w doskonałym, barwnym języku, w świetnie przedstawionym Krakowie końca XIX wieku, w przerysowanym, prześmiewczym obrazowaniu ówczesnego mieszczaństwa. No i w wyłapywaniu niespodzianek, na przykład pojawiania się wielu słynnych osób, czasem w nietypowych rolach (w trzech wydanych tomach jest i Boy-Żeleński, i Przybyszewski, i wiele innych postaci).

Znikająca ziemia, Julia Philips

Zaczyna się od porwania dwóch dziewczynek, ta sprawa i śledztwo wracają potem regularnie. I to tylko pozwala mi zaliczyć Znikającą ziemię do kryminału. Bo to chyba jednak przede wszystkim obyczajowa powieść o ludzkich, kobiecych losach. Nie dostaniecie tu ciągłej narracji - kolejne rozdziały rozgrywają się w kolejnych miesiącach i każdy opowiada o innej kobiecie lub dziewczynce. Interesująca rzecz - bardzo oryginalna konstrukcja i kilka nietypowych rozwiązań fabularnych. Chociaż zagadka porwania jest ważnym motywem, to jednak zostaje gdzieś w tle, nastawcie się raczej na ciekawe portrety psychologiczne i obrazki z życia kobiet niż na porywającą kryminalną intrygę. Intrygujące są też realia Kamczatki - autorka jest wprawdzie Amerykanką, ale na Kamczatce naprawdę mieszkała.

Macie inne pomysły? :)

ultramaryna