"Ostatnia noc w Twisted River" John Irving

2 minuty czytania

John Irving zabiera nas w wieloletnią podróż razem z bohaterami książki, ojcem i synem, którzy nigdzie nie mogą zagrzać miejsca w obawie o własne życie - zostali skazani na ciągłą tułaczkę.

W jakim stopniu jedna niefortunna pomyłka może wpłynąć na całe życie? Dominic Baciagalupo wraz ze swoim synem Danny’m mieszka w Twisted River, niewielkiej osadzie, w której ludzie trudnią się pracą w tartaku. Jest kucharzem w tamtejszej stołówce. Syna wychowuje samotnie, odkąd jego żona Rosie zmarła tragicznie. Najbliższym przyjacielem obydwojga jest Ketchum. Doświadczony flisak do końca będzie ich podporą. Pewnej nocy ma miejsce tragiczny wypadek, który na zawsze zaważy na życiu bohaterów i uczyni z nich wiecznych uciekinierów.

„Wypadki rządzą światem” stwierdza Dominic Baciagalupo. I faktycznie – jeden wypadek zarządzi światem kucharza i jego syna. To on spowoduje, że będą musieli opuścić Twisted River i uciekać przez całe życie. Jedno niesamowite i przerażające wydarzenie, spowodowane wyobraźnią dziecka, całkowicie odmieni losy bohaterów. Odbierze im dom i spokój. Będą wciąż się tułać, wielokrotnie się przeprowadzając i zmieniając nazwiska.

Przyznam, że nie czytałam dotąd nic Irvinga. Nie mam więc możliwości porównania „Ostatniej nocy w Twisted River” do wcześniejszych powieści autora. Wielka szkoda, bo znalazłam informacje, iż amerykański pisarz w swej najnowszej książce wielokrotnie powtarza wykorzystane wcześniej motywy. A może to mieć zasadniczy wpływ na odbiór powieści – bo Irving pisze o pisaniu. W związku z tym powtórki z wcześniejszych powieści można uznać za swoistą zabawę z własną twórczością, za umiejętne nawiązywanie do pracy pisarza. To właśnie pisarzem jest główny bohater książki, Danny, może i w pewnym sensie, głównie pod kątem pisarskim, alter ego samego Irvinga. Proces twórczy – pisanie powieści – jest jednym z najważniejszych elementów książki. Autor na przykładzie Danny’ego pokazuje, jak to wygląda „od kuchni”. Danny’emu towarzyszymy przy pisaniu książek, szczególnie tej ostatniej. Wiemy, że zaczyna je od końca (podobnie jak Irving). Czytamy o jego pracy, o tym jak pisze, o tym jak myśli nad rozpoczęciem. A przy tym zastanawiamy się, jaki wpływ ma literatura na życie i przede wszystkim odwrotnie – życie na literaturę.

Tułaczka bohaterów będzie trwać jakieś pięćdziesiąt lat – przez ten czas obydwoje będą żyli w poczuciu wciąż wiszącego nad nimi zagrożenia, kilkakrotnie będą zmuszeni zmieniać miejsce zamieszkania. To daje nam doskonałą okazję do obserwacji licznych społeczności – pracowników tartaku w New Hampshire, mieszkańców włoskiej dzielnicy North End w Bostonie, studentów lub Azjatów. Irving opisuje Stany Zjednoczone przez ponad pół wieku i, jak łatwo przypuścić, w tym czasie zachodzą liczne przemiany, a my obserwujemy je z bardzo różnych perspektyw.

„Ostatnia noc w Twisted River” to powieść wręcz epicka. Długa, rozwinięta, bogata w smakowite szczegóły i wnikliwa. Istotny jest tu fakt, że przy tym czyta się ją znakomicie. Irving coraz to rozwija kolejne wątki i wszystkie udaje mu się zakończyć. To książka dokładnie przemyślana i po prostu dobrze napisana. Miejscami dramatyczna i przerażająca, ale także wzruszająca. Czasem nieco niepokojąca i melancholijna. A przy tym trafiają się w niej momenty niemal sensacyjne, które mocno przykuwają uwagę czytelnika. I jest w tym wszystkim też jakiś absurd, humor, autor pisze z pewnym przymrużeniem oka.

Dla mnie to przede wszystkim powieść o pisaniu. Ale przecież „Ostatnia noc w Twisted River” zahacza też o wiele innych tematów. Znajdziemy w niej ucieczkę, miłość ojca i syna, przyjaźń, związki z kobietami… Krótko mówiąc, dla każdego coś dobrego.

-------------------------------------
Kup “Ostatnią noc w Twisted River” w Matrasie. Darmowa dostawa do najbliższej księgarni.

ultramaryna