Kochanice króla, Philippa Gregory

2 minuty czytania

Mam ostatnio małą „fazę” na Tudorów. W związku z tym oglądam, wyszukuję w Internecie informacje i ciekawostki oraz oczywiście czytam. Na razie beletrystykę, ale muszę też dorwać jakąś biografię. Tymczasem padło na głośne Kochanice króla – pierwszą powieść, która wpada mi na myśl w związku z Henrykiem VIII i jego sześcioma żonami.

Henryk VIII zapisał się w historii jako barwna postać – jego wyczyny związane z licznymi mariażami to w końcu nie bagatela. Dla Anny Boleyn zerwał z Watykanem i został głową Kościoła Anglii. Dwie żony ściął, z dwiema się rozwiódł. Trzeba przyznać, że to wdzięczny temat do eksploatacji (dalsze problemy z sukcesją i rządy Elżbiety I są zresztą równie ciekawe). Wszyscy znamy to przynajmniej z grubsza. Philippa Gregory bierze na warsztat wzlot i upadek Anny Boleyn, przy czym wybiera sobie dość ciekawą perspektywę. Wydarzenia obserwujemy oczami Marii – jej siostry, która wcześniej także była kochanką Henryka.

Dwór królewski – tu nie tylko rezyduje król, nie tylko odbywają się uczty, nie tylko królowa z godnością przewodzi dwórkom. To miejsce, w którym każdy ruch musi być przemyślany, każdy krok postawiony odpowiednio, każde słowo rozważone i wypowiedziane we właściwy sposób. Każdy błąd może wiele kosztować (w tym głowę), każde niedopatrzenie może się obrócić przeciwko tobie. A gra toczy się o wysoką stawkę – pozycję, wpływy, pieniądze, władzę. Każdy jest tu graczem lub pionkiem. W tym siedlisku intryg mało jest miejsca na uczucie, na miłość (nieważne czy między kobietą i mężczyzną, czy po prostu matczyną). Philippa Gregory kreśli fascynujący obraz dworu królewskiego i arystokracji , która idzie po trupach do celu, nieraz stawiając wszystko na jedną kartę. Kobieta jest tu głównie kartą przetargową, która ma doprowadzić rodzinę do zaszczytów i honorów. Rywalizacja toczy się na wszystkich szczeblach – także między rodzeństwem.

Kochanice króla są bowiem historią dwóch sióstr, które rywalizują o względy króla. Gdy Anna wpada w oko Henrykowi, Maria ma już z nim dwoje nieślubnych dzieci. Nagle zostaje zepchnięta z piedestału, traci względy króla i pozycję. To boli, nawet jeśli Maria trafiła do łożnicy Henryka zaciągnięta tam przez ambitną rodzinę, która widzi w tym źródło zaszczytów. To boli, nawet jeśli Maria wcale nie przepada za dworskim życiem i lepiej odnajduje się w posiadłości na wsi. Maria jest w tej powieści osobą odstającą od reszty swojej ambitnej rodziny – woli spokój, nie czuje się dobrze w dworskich grach, jest prostoduszna i trochę naiwna. Natomiast Anna pod piórem Philippy Gregory jawi się jako ambitna, bezwzględna intrygantka, żądna władzy egoistka, która potrafi dążyć do celu po trupach, nie oglądając się za siebie. Powstały obraz sióstr jest trochę czarno-biały. Maria reprezentuje dobro, Anna zło. Niezbyt podoba mi się ten wyraźny podział. Książkę wprawdzie czytałam z żywym zainteresowaniem i prawdziwymi emocjami, ale na trzeźwo nie wierzę w takie charakterystyki sióstr Boleyn. Na myśl o postępowaniu Anny w powieści, czasem wręcz czytelnikowi cisną się na usta przekleństwa, a jednak jej ścięcie potrafi wywołać żal i współczucie. To historia kobiety, która doszła na sam szczyt – a potem spadła z niego z hukiem przez uderzenie katowskiego miecza.

Nie mnie oceniać zgodność historyczną, nie mam takiej wiedzy. Na tyle na ile udało mi się zorientować, Philippa Gregory naciągnęła kilka faktów, ale chyba w sposób niezbyt rażący. Kochanice króla są dość barwnym obrazem królewskiego dworu za czasów Tudorów, ale autorka raczej nie rozwija szerzej tła historycznego, skupiając się na wydarzeniach pomiędzy siostrami Boleyn i Henrykiem.

Można by się spodziewać czegoś więcej - Kochanice króla to w sumie wciągające czytadło historyczne, doprawione intrygami dworskimi i siostrzaną rywalizacją. Mimo wszystko nie można się nudzić.

-------------------------
Kup “Kochanice króla” w Matrasie! Darmowa dostawa do najbliższej księgarni.

ultramaryna