Czytanie po angielsku? Czas, start!

6 minut czytania

Niektórzy z Was pewnie po angielsku czytają i trudności w tym nie widzą. Inni może tego zazwyczaj nie robią, ale język znają na tyle dobrze, że pewnego dnia, gdy zechcą lub przyjdzie taka potrzeba, po prostu wezmą książkę do ręki i bez problemu ją przeczytają. Ale dla niektórych początki mogą być trudne. Czasem trudno nawet spróbować, bo, o nie, wydaje się, że na pewno nie dam rady. Czasem zrobi się ten pierwszy krok, ale czytanie idzie powoli, ciężko, mozolnie… Wiem, że wiele osób i chciałoby, i się boi, bo gdy piszę o niewydanych w Polsce książkach, dość często czytam w komentarzach: “chciałabym móc czytać po angielsku!” albo “po angielsku nie dam rady, ale jeśli wydadzą w Polsce, to na pewno przeczytam”. A może wcale nie taki diabeł straszny?

Żadna ze mnie ekspertka, sama się angielskiego wciąż uczę, wciąż mam poczucie, że umiem mało, że po tylu latach nauki powinnam się tym językiem posługiwać sprawniej. Pierwszą książkę po angielsku przeczytałam już dość dawno, to było w gimnazjum, ponad siedem lat temu (z tego okresu mam magiczne zeszyty, w których mam zapisane wszystko, co przeczytałam ;)). Wtedy to moje czytanie było wytrwałą pracą ze słownikiem. Później coś tam próbowałam, ale na dobre rozczytałam się ponad rok temu i od tej pory po angielskojęzyczne książki sięgam regularnie.

To i tamto

To  fajne uczucie, gdy nie musisz się przejmować, czy albo kiedy w Polsce będzie wydana książka, na którą czekasz jak wariatka. Tak, czytanie po angielsku daje pewne poczucie niezależności. W końcu bywa tak, że na kolejną część serii trzeba czekać latami. Bywa tak, że wydawnictwo postanawia przerwać wydawanie cyklu w połowie. Bywa tak, że świetnie oceniana i lubiana za granicą książka, zdaje się w ogóle nie interesować polskich wydawców. A ja czytam po angielsku! Nie muszę się tym przejmować, ha!

Czasem po przeczytaniu książki po angielsku, czekam wciąż niecierpliwie na jej polskie wydanie, bo… bardzo bym chciała poczytać recenzje w polskiej blogosferze, podzielić się opiniami, pozachwycać razem z Wami…! Tak, jest satysfakcja i zadowolenie, ale czasem jest też frustracja, że nie mam z kim o książce pogadać.

Myślałam zresztą, że prawie nikt nie będzie chciał czytać recenzji książek niewydanych w Polsce. Ale napisałam ich kilka i wszystkie mają niezłe statystyki.

Dziwna sprawa, ale ja po angielsku czytam właściwie tylko fantastykę, do tego w przeważającej części fantastykę młodzieżową. Tak, young adult jest z założenia lekkie i przyjemne, poza tym zazwyczaj napisane dość łatwym językiem. Dobry wybór na początek. Z drugiej strony akurat fantastyka może generować problematyczne słownictwo - pojawia się sporo neologizmów, w science fiction znajdzie się parę słówek technicznych, w fantasy drobne archaizmy. Ale w porządku, bez paniki, można się w tym połapać. Ja sama wiem, dlaczego uczepiłam się akurat fantastyki młodzieżowej - to książki, które lubię, ale to też trochę taka moja guilty pleasure. Gdy czytam je po angielsku, automatycznie niweluję wyrzuty sumienia - bo przecież przy okazji obeznam się z językiem, bo po angielsku to zawsze trochę trudniej…

Bo tak, po angielsku czytam wolniej niż po polsku. Wiadomo, niektóre książki są łatwiejsze, inne trudniejsze. Jedne “wchodzą” jak po maśle, bezproblemowo, prawie jakbym czytała po polsku. Inne stawiają opór. Niektóre wydają mi się znacznie bardziej strawne, lepsze w oryginale. I teraz pytanie… Czy to ze względu na słabe tłumaczenie? Czy może moja znajomość angielskiego nie pozwala mi rozpoznać wszystkich językowych niuansów i w związku z tym podczas czytania w obcym języku nie potrafię wyczuć stylistycznych braków, nie jestem w stanie docenić w pełni językowej zręczności? Kiepskie tłumaczenia na pewno się trafiają, ale druga opcja też jest prawdopodobna - bo faktycznie, mogę czytać z łatwością i swobodnie, ale ocena stylu pisarza jest znacznie trudniejsza. Mam nadzieję, że takie wyczucie językowe przyjdzie z czasem.

Na dobry początek

Od czego zacząć? W formie wprawki - polecam książki dla dzieci (czytałam tak na przykład Czarnoksiężnika z krainy Oz) albo książki, które czytaliście już po polsku i chcecie powtórzyć lekturę. Będzie o tyle łatwiej, że na pewno będziecie wiedzieć, o co mniej więcej chodzi ;) Tak też próbowałam, ale wtedy traktowałam czytanie po angielsku jako formę nauki, wypisywałam sobie słówka… I ogólnie było to dość żmudne i męczące. Jeśli jesteście gotowi na zupełnie nieznaną Wam książkę dla trochę starszych czytelników - wybierzcie na początek coś lekkiego i wciągającego (i najlepiej niezbyt długiego!). Inaczej, jeśli nie znacie dość dobrze angielskiego, możecie się szybko zrazić. Możecie wybrać coś autora, którego znacie i lubicie, którego książki dobrze i szybko czyta się po polsku. U mnie na “rozczytanie” sprawdziło się sięgnięcie po kontynuację serii. Poprzednia część była bardzo wciągająca, oczywiście skończyła się w interesującym momencie,.. a tu kolejnego tomu po polsku brak i wyglądało na to, że w ogóle się go w naszym kraju nie doczekamy. No to przeczytałam w oryginale. A byłam już wciągnięta, już zainteresowana, więc w miarę gładko poszło ;)

W Internecie często dostępne są bezpłatne fragmenty, pierwsze rozdziały… Ściągnij i sprawdź, jak Ci idzie i czy dasz radę.

Warto mieć słownik lub komórkę ze słownikiem pod ręką, ale… nie można z tym przesadzać. Rozumiesz, o co chodzi w tym fragmencie? Nie musisz więc sprawdzać każdego słowa, które wydaje Ci się nieznane. Zamęczysz się, szybko znudzisz, rzucisz to czytanie w diabły. Pod tym względem fajne jest czytanie na kindlu, bo mam tam wbudowany słownik angielsko-angielski.

Nie poddawaj się za szybko! Faktycznie pewnie będziesz czytać wolniej, na początku może iść dość mozolnie, ale… może po stu stronach odkryjesz, że już się rozkręciłeś i idzie znacznie łatwiej. Wczujesz się w styl, poznasz słowa, których wcześniej nie kojarzyłeś, a których autor często używa. I będzie lżej i przyjemniej ;)

Gdzie kupować książki po angielsku?

Brutalna prawda: książki po angielsku będą droższe. Szczególnie te piękne wydania w twardych okładkach - te ceny potrafią zabić. Ale patrzysz na te cuda na Goodreads, oglądasz je na Instagramie i ups, po prostu nie możesz się powstrzymać (ale, gdy zobaczysz cenę, pewnie i tak wybierzesz paperbacka). Paperbacki zresztą nie są drogie, może być różnie, ale prawdopodobnie nie będą kosztować o wiele więcej niż polskie wydania. Tylko no właśnie… nie każda książka jest wydawana od razu w wersji w miękkiej oprawie. Jeśli chcesz po prostu poćwiczyć i nie zależy Ci na konkretnym tytule, na pewno znajdziesz coś taniego. A to na Allegro, a to w bibliotece, a to w Empiku, a to w lokalnej księgarni, gdzie akurat jest wyprzedaż*. Ale jeśli chodzi o ten jeden, jedyny tytuł, którego nie ma chyba nigdzie w Twoim mieście, ceny na Allegro są wprost koszmarne, a ty nie wybierasz się w najbliższym czasie do Londynu?
Ja w każdym razie kupuję tutaj:

Amazon.com - tutaj ebooki na mojego kindla. Z Polski można je kupić tylko na amerykańskim Amazonie, nie na brytyjskim, nie na niemieckim… Niech ktoś mi powie, dlaczego. No właśnie, podzielcie się ze mną wiedzą, gdzie można jeszcze kupować ebooki po angielsku? Bo nie wierzę, że tylko na Amazonie, ale Barnes and Noble też nie chciał mi kiedyś sprzedać… Ceny potrafią wypalić oczy (bywa, że ebook jest droższy od hardbacka), ale można znaleźć też coś całkiem tanio.

Amazon.co.uk - ta opcja ma sens, jeśli robisz duże zamówienie, co najmniej kilka książek. Trzeba zapłacić za przesyłkę, wychodzi 20-30 zł. Za pierwszym razem zdziwiło mnie, że Amazon wysyłał moje zamówienie w dwóch paczkach. A to dlatego, że część książek szła do mnie z Polski, z magazynów pod Poznaniem. Te, których tam nie było, wysłano z Wielkiej Brytanii.

Bookdepository.com - ceny są zazwyczaj wyższe niż na Amazonie (podane od razu w złotówkach!), ale nie płaci się już nic za przesyłkę. Każda książka jest wysyłana osobno, przesyłką nierejestrowaną, przychodzi po tygodniu, dwóch. Prawdopodobnie najlepsza opcja, jeśli chcemy kupić tylko jedną książkę, ale…

Bookcity.pl - nauczyłam się już, że nigdy nie mogę być pewna, gdzie książka będzie tańsza, a gdzie droższa. Zawsze sprawdzam w kilku miejscach. Tutaj polska księgarnia, która sprowadzi książkę specjalnie dla nas z zagranicy. Czasem jest drożej niż na bookdepository, czasem taniej. Przy książce zawsze podany czas oczekiwania. Ja tam zamawiałam raz, książka miała być chyba po około dwóch tygodniach, przyszła po jednym. Inna księgarnia tego typu, jeszcze przeze mnie niesprawdzona: krainaksiazek.pl

Gdzie kupujecie książki po angielsku? Znacie jakieś inne fajne miejsca?
Być może nie doceniam stacjonarnych księgarni. Polecacie coś w Krakowie? Byłam kilka razy w American Bookstore (kiedyś w Galerii Krakowskiej, teraz na Sławkowskiej), ale nowości były strasznie drogie. Mieli sporo tanich książek, ale to były chyba takie, które nie sprzedały się przez lata, raczej nic ciekawego. Powinnam iść i pogrzebać w Massolicie (byłam raz, wieki temu). Wiem też, że na Stradomskiej jest “Jak wam się podoba”. Co jeszcze? Gdzie jeszcze? ;)

--------
Zdjęcia - moje. Instagram - tutaj.

ultramaryna