Pandemonium, Lauren Oliver

3 minuty czytania

All you need is love…

W świecie stworzonym przez Lauren Oliver te słowa z piosenki Beatlesów są po prostu nie do pomyślenia. Ten dla nas kultowy, oczywisty tekst tam jest obrazoburczy, szokujący, godzący w podstawowe zasady rządzące światem. Co więcej - jest nielegalny. W tym świecie przyszłości miłość stała się śmiertelnie niebezpieczną chorobą, która zagraża wewnętrznemu ładowi społeczeństwa. To proste - kochając musimy być nastawieni na to, że kiedyś możemy cierpieć. Kochając ryzykujemy. Czy nie łatwiej postawić na obojętność, na spokój? Dlatego w wieku osiemnastu lat przechodzi się tam operację mózgu, po której człowiek nie jest zdolny do głębszych uczuć, gwałtowniejszych emocji, trudniej się przywiązuje do innych. Wprawdzie tworzy komórki rodzinne (z wybraną przez system osobą), ale współmałżonek i dzieci są tylko ludźmi, z którymi przyszło mu żyć, właściwie nikim więcej. Wyleczeni twierdzą, że po zabiegu jest się szczęśliwszym, wszystko staje się prostsze. To oczywiste - w końcu śmierć siostry tylko lekko zaboli, wiadomość o śmiertelnej chorobie własnego dziecka nie będzie katastrofą, a tylko drobną przykrością. Wszystkie niepowodzenia przyjmie się ze spokojem. Społeczeństwo samo tworzy z siebie bezmyślną masę. Armię zombie, jak nazywają tych ludzi Odmieńcy - uciekinierzy żyjący w Głuszy, niewyleczeni.

Jak łatwo się domyślić, Lena, główna bohaterka, zapada na tę straszną chorobę, amor deliria nervosa. Dziewczyna będzie musiała walczyć o miłość i o swoją wolność.

Od czasu do czasu czytanie takich młodzieżowych, fantastycznych romansów sprawia mi frajdę. I choć czasami jakoś nie mogę znieść tak częstej w nich schematyczności i miałkości (na przykład Dobrani Ally Condie mnie jakoś wybitnie irytowali, a w końcu między nimi a Delirium wyraźnie czuć pokrewieństwo), to dwa pierwsze tomy trylogii Lauren Oliver połknęłam z przyjemnością. Zresztą o ile akcja Delirium płynęła swoim spokojnym i łatwym do przewidzenia nurtem, to z Pandemonium rzecz ma się już zupełnie inaczej. Dzieje się dużo i ciekawie, jest parę dobrych zwrotów akcji, a zakończenie zaskakuje tak bardzo, że aż wbija w fotel.

Oczywiście Lauren Oliver pewnej schematyczności też się nie wyzbyła. Pandemonium (a przed nim także Delirium) ma dokładnie to, czego można się spodziewać po młodzieżowej antyutopii. Nastolatka odkrywa kłamstwa i ograniczenia systemu, w którym przyszło jej żyć i który ją więzi. Postanawia z tym walczyć. Nieodzowny jest tu wątek miłosny - miłość powinna być zakazana lub przynajmniej trudna. I oczywiście potraktowanie jej jako choroby daje świetną sposobność do tworzenia tego typu wątku romansowego. Miłość dla znacznej części społeczeństwa jest przecież czymś nienaturalnym, wynaturzonym, groźnym, w dodatku karalnym. Żyjąc w takim społeczeństwie, trudno jest przełamać w sobie pewne przekonania, trudno też taką miłość spełnić. W Pandemonium także romansu nie mogło zabraknąć - schemat jednak odwraca się w stosunku do Delirium, a Lena staje jakby po drugiej stronie barykady.

Pandemonium jest niezłe w swojej kategorii i spełnia swoje zadanie jako niegłupie, fajne czytadło. Nie spodziewajmy się głębokiej warstwy psychologicznej czy ukrytego drugiego dna, ale książka pusta nie jest i może dać trochę okazji do przemyśleń. W Delirium Lena przełamywała własne uprzedzenia, weryfikowała to, co wpajano jej od zawsze. W Pandemonium dziewczyna jest rzucona w wir historii, zaplątana w budzącą się rewolucję. Jej rozterki dotyczą nie tylko miłości, ale też sposobów walki. Czy ruch oporu w ramach walki o wolność może marnować życie ludzkie? Czy nie staje wtedy na równi ze swoimi prześladowcami, którzy potrafią poświęcić człowieka dla idei?

Pandemonium mnie po prostu wciągnęło. Przeczytałam błyskawicznie, żywo zainteresowałam się losami bohaterów, a pod koniec wytrzeszczyłam oczy w ogromnym zdumieniu. Książka oczywiście wykorzystuje najprostszy w świecie chwyt na przyciągnięcie czytelników i kończy się w najciekawszym momencie. I ja też dałam się zmanipulować - naprawdę mam ochotę przeczytać trzeci tom. Może to już będzie jakąś rekomendacją - bo ja takie serie zaczynam, ale rzadko kończę (z wyjątkiem Igrzysk śmierci). Książka Lauren Oliver to niezła literatura rozrywkowa, fajne i niegłupie czytadło, zgrabna młodzieżowa antyutopia.

-------------------------
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Otwartego.

Kup “Pandemonium” w Matrasie! Darmowa dostawa do najbliższej księgarni.

ultramaryna