Niezbędnik obserwatorów gwiazd, Matthew Quick

2 minuty czytania

Nie jest łatwo, gdy ma się kilkanaście lat i żyje w takim mieście jak Bellmont, gdzie czasem niebezpiecznie przejść przez ulicę, bo może cię dopaść na pzykład irlandzka mafia… Finley w dodatku nie mówi za dużo (albo prawie wcale), co nie przysparza mu przyjaciół. Na szczęście ma dziewczynę, Erin, na którą zawsze może liczyć. No i gra w koszykówkę - treningi i rozgrywki z jego szkolnym zespołem to jedna z najważniejszych części jego życia, sposób na wyrażenie siebie, na oderwanie się od rzeczywistości. Trochę jednak zmienia się w życiu Finleya, gdy jego trener prosi go o zajęcie się nowym uczniem szkoły, którego rodzice zostali zamordowani, a który sam przez to… cóż, nie może dojść do siebie. Chłopak każe więc nazywać się Numerem 21 i twierdzi, że przybył na Ziemię z kosmosu, a jego rodzice wkrótce zabiorą go z powrotem. Finley ma problem - wszystko wskazuje na to, że Numer 21 świetnie gra w koszykówkę, ale przecież on sam nie chce wylecieć z drużyny. A z drugiej strony nie może zawieść trenera i pragnie jakoś pomóc Numerowi 21.

Jeśli masz wolny wieczór, ale okropny humor, to jest to najlepszy czas, by sięgnąć po Niezbędnik obserwatorów gwiazd. Gdyby książki umiały mówić, ta powinna w takiej sytuacji wołać: “Weź mnie! Przeczytaj mnie!“. To taki swoisty antydepresant, zastrzyk pozytywnej energii. Nie jest to przy tym na szczęście książka odrealniona czy przesłodzona. Bohaterowie Niezbędnika obserwatorów gwiazd mają poważne problemy, podejmują trudne decyzje, zostają postawieni w naprawdę dramatycznych życiowych sytuacjach. U Quicka jednak chyba zawsze wśród ciemności widać światło, nawet po najgorszych upadkach można się podnieść, nawet w najstraszniejszym momencie można dojrzeć coś dobrego. Jeśli czytaliście Poradnik pozytywnego myślenia, to następna powieść autora pozostaje dokładnie w duchu swojej poprzedniczki. Cała książka jest przepełniona optymizmem, ale takim mądrym optymizmem ludzi po przejściach, którzy jednak wierzą że problemy można pokonać.

Bo Matthew Quick chyba lubi pisać o bohaterach zranionych i pogubionych, którzy jednak się nie poddają i próbują przezwyciężyć trudności. W Niezbędniku obserwatorów gwiazd mamy dwóch outsiderów - Finleya i Numer 21. Finley to cichy, spokojny, zamknięty w sobie chłopak, który prawie się nie odzywa, co oczywiście stawia go gdzieś z boku grupy rówieśniczej. Numer 21 musi się uporać ze śmiercią rodziców i historia o kosmosie jest na to jego szalonym sposobem. Przez to, niestety, wszyscy go uważają za dziwaka. Spotkanie Finleya i Numeru 21 będzie początkiem trudnej, ale szczerej przyjaźni, która będzie dla nich pełnić funkcję niemalże terapeutyczną. Numerowi 21 ta znajomość pomoże się podnieść po śmierci rodziców, Finley dzięki niej przetrwa czekające go trudne chwile.

To taka prosta, ale mądra powieść. Quickowi udaje się uchwycić emocje nastoletnich bohaterów, pokazać ich historie w sposób wzruszający i prawdziwy. I chociaż to taka książka, o której dość szybko zapomnę, to nie można jej odmówić uroku i mądrości, trzeba też przyznać, że autor wykreował bardzo wiarygodne sylwetki bohaterów. Niezbędnik obserwatorów gwiazd to ładna historia przyjaźni, która może dosłownie zdziałać cuda. I choć w przezwyciężeniu trudności i dojściu do siebie ogromną rolę pełni koszykówka i zainteresowanie kosmosem, to jednak najważniejsza okazuje się przyjaźń. Przyjaźń, która łączy, pomaga przetrwać trudne chwile i pokazuje cel w życiu.

----------------
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Otwartego.

Kup “Niezbędnik obserwatorów gwiazd” w Matrasie! Darmowa dostawa do najbliższej księgarni.

ultramaryna