"Dziewczyna, która pływała z delfinami" Sabina Berman

2 minuty czytania

Nie tak dawno oglądałam dobry film, który tematyką bardzo przypominał właśnie „Dziewczynę, która pływała z delfinami”. Jego tytuł to „Temple Grandin”, a główną bohaterkę, chorą na autyzm dziewczynę zagrała (świetnie!) Claire Danes. W pewnym momencie poważnie zastanawiałam się, czy to na pewno jest przypadek, że ten film i ta książka są do siebie tak podobne. Ale chyba jednak tak, chociaż Temple i Karen faktycznie wiele łączy – obie są autystyczne, ale obie też wykazują nieprzeciętne zdolności w niektórych dziedzinach i poświęcają się zwierzętom. Temple bydłu, a Karen tuńczykom (nie, wcale nie delfinom!).

„Dziewczyna, która pływała z delfinami” ma więc o wiele więcej wspólnego z opisanym wyżej filmem niż ze sławnym „Forrestem Gumpem”, do którego powieść Sabiny Berman jest porównana na okładce. Na Forreście przecież nie kończą się dzieła kultury, które mówią o ludziach niepełnosprawnych umysłowo. Ale tak czy inaczej cel jest faktycznie podobny: ukazanie świata z perspektywy takiej osoby.

Karen to „dzikie” dziecko, wychowuje się samotnie. Do czasu gdy pieczę nad nią przejmuje jej ciotka, która za wszelką cenę stara się otworzyć dziewczynkę na świat. Karen stopniowo uczy się takich słów jak „ja” i „ty”, a potem także „dom” czy „krzesło”. Nauka postępuje powoli, ale gdy Karen dorasta, okazuje się, że opóźnienie w niektórych dziedzinach jest niejako rekompensowane innymi niezwykłymi zdolnościami. Karen uczy się żyć w społeczeństwie i doceniać swoją inność, a nawet znajduje sobie miejsce w biznesie. Sprawia, że tuńczyk produkowany w jej przetwórni staje się najdroższym i najbardziej luksusowym na świecie.

Na okładce naklejka: „czytanie wolne od stresu”. Gdy zabierałam się za „Dziewczynę” tego właśnie było mi trzeba, moje zszargane nerwy potrzebowały odpoczynku. I owszem, jest w tej książce spokój, wytchnienie, relaks i szum morza. Świat w powieści nie jest jednak rajem, bo głównej bohaterce nieraz przyjdzie się zmierzyć ze rzeczywistością, która nie jest aż tak miła i spokojna. Autorce udało się dobrze wyważyć smutek i radość. Chociaż w książce nie zawsze jest wesoło, to jednak podczas czytania, na twarzy często gości uśmiech. „Dziewczyna, która pływała z delfinami” to powieść w gruncie rzeczy optymistyczna, urocza w swej prostocie, ale też niepozbawiona nutki goryczy. Nie moralizuje, a za główny cel stawia sobie pokazanie świata z perspektywy Karen. Aby zrozumieć, aby wczuć się w jej skórę. Bo przecież ona postrzega rzeczywistość inaczej, może prościej i prawdziwiej, bo przecież nie hamują jej społeczne bariery, przyjęte wzorce myślenia i zachowań.

Sabina Berman sprawnie posługuje się językiem i mimo nieprostej tematyki tworzy powieść lekką, jedną z tych, które można szybko pochłonąć. „Dziewczyna, która pływała z delfinami” to powieść, która wywołać na naszej twarzy uśmiech. I kolejny udany apel o zrozumienie.

-----------------------------
Kup “Dziewczynę, która pływała z delfinami” w Matrasie! Darmowa dostawa do najbliższej księgarni.

ultramaryna