Chmurdalia, Joanna Bator
Joanna Bator napisała, że jej książka to ”Odyseja na opak”. To wyrażenie wprost idealnie określa Chmurdalię, która opowiada (między innymi) o odkrywaniu siebie, odrywaniu się od miejsca pochodzenia, szukaniu siebie w świecie. Zamiast domu, Itaki, mamy tutaj Chmurdalię, miejsce upragnione, wymarzone.
Czytałam Piaskową górę jakieś dwa lata temu. Podobała mi się, ale nie doceniłam jej wtedy. Niedawno tak się zdarzyło, że przeczytałam ją drugi raz - i zachwyciłam się. Chmurdalia, będąc kontynuacją tak znakomitej książki, w żadnym stopniu nie rozczarowuje. Bator tworzy powieść spójną z poprzedniczką i wykorzystującą wszystkie jej atuty, ale jednak odrębną. Chmurdalia opisuje więc dalsze losy Dominiki Chmury i jej tułaczkę po świecie. Nie zabraknie też oczywiście Jadzi, która, mieszkając w Wałbrzychu, zamartwia się o córkę, a sąsiadkom opowiada o bogatym narzeczonym z zagranicy. Autorka rozwija też wątek Grażynki Rozpuch (ekscentrycznej przyjaciółki babci Haliny). Bator znowu grzebie w przeszłości i rozplątuje gęstą siatkę powiązań między ludźmi - historia Grażynki wiedzie więc do małego miasteczka w centralnej Polsce, Kamieńska, gdzie spotkamy nowe postacie, jak choćby Ciocie Herbatki. Pojawi się zresztą jeszcze wielu nowych bohaterów, na przykład amerykańska przyjaciółka Dominiki, czarnoskóra Sara Jackson.
W Chmurdalii, jak w życiu, znajdziemy wiele wątków, wiele zdarzeń, wiele wspomnień. Podróż Dominiki przeplata się z opowieściami o przeszłości, która wyraźnie wpływa na jej życie tu i teraz. Dominika próbuje odnaleźć samą siebie w świecie, oderwać się od rodzinnej Piaskowej Góry, matki i jej wymagań. Nie jest to jednak oderwanie całkowite, a raczej wyznaczenie granic pomiędzy swoim życiem teraz i kiedyś, sobą z matką i sobą samą. Dominika, nie lekceważąc przeszłości, stara się na jej podstawie żyć dalej, na nowo. Odcinanie się od matki także jest niepełne, bo kończy się na poczuciu odrębności i niezależności od niej, Dominika jednak jest z Jadzią na zawsze jakoś związana, połączona niewidzialną nicią. Tak różne są zarazem sobie w jakiś sposób bardzo bliskie. Relacja między Jadzią i Dominiką jest świetnie przedstawiona - to dwie zupełnie różne osobowości (niemal przeciwstawne), które jednak nawzajem na siebie wpływają, jakoś siebie tworzą, żyją w osobliwej symbiozie. Córka, choćby na końcu świata, nie oderwie się całkiem od matki - jakby między nimi wciąż była niewidzialna pępowina. Poczucie odrębności nie oznacza więc braku łączności. To trochę tak jak z przeszłością, która, chociaż miniona, wciąż rzutuje w widoczny sposób na teraźniejszość.
Bator zresztą bardzo wyraźnie interesuje się przeszłością i wpisanymi w nią ludzkimi losami, które wpływają na siebie, tworząc zadziwiającą siatkę wzajemnych powiązań. Dominika jest wprawdzie główną bohaterką Chmurdalii, a jej losy stanowią oś powieści, ale równie ważni w tej książce są inni ludzie i ich przeszłość, która tworzy podłoże teraźniejszości. Opisywanie przeszłości, snucie opowieści staje się konieczne dla znalezienia przyczyn swojego bycia tu i teraz. Każda postać wokół Dominiki niesie ze sobą bagaż własnych doświadczeń, własną jednostkową historię, która jednak splata się z historiami innych. Dlatego przeszłość połączyła w jakiś dziwny sposób Ciocie Herbatki i Icka Kaca z miasteczka Kamieńsk w środkowej Polsce, Sarę Jackson z Brooklynu i starą Żydówkę z Krakowa, mieszkającą w Stanach Zjednoczonych, Eulalię Barron… Swoją rolę odgrywa w Chmurdalii i złoty nocnik Napoleona, i historia hotentockiej Wenus. Dominika jest więc wprawdzie postacią centralną, ale wokół jej życia wyrastają, rosną i plączą się ze sobą losy innych ludzi. Bator opisuje je z sympatią, współczuciem, zrozumieniem. Nie moralizuje, po prostu snuje swoją opowieść, ale z takim zaangażowaniem (i też z umiejętnością zaangażowania czytelnika), że powieściowe postacie zdają się być jak najbardziej rzeczywiste. W tej książce jest jakby cały świat. I nie tylko chodzi o miejsce akcji, chociaż i tutaj jest różnorodnie (Wałbrzych, Kamieńsk, Niemcy, Nowy Jork, Londyn, Grecja…). Bator umie zawrzeć w swojej powieści tak wiele prawdy o ludzkim losie, tak wiele potrafi powiedzieć o ludziach kiedyś i teraz, tak głęboko wdziera się w psychikę bohaterów, tak wszechstronnie potrafi spojrzeć na życie. To książka bolesna i pocieszająca, smutna i wesoła, przygnębiająca i dająca nadzieję.
A Bator ma swój własny, niepowtarzalny styl (kto czytał Piaskową Górę, ten wie) - jej język jest mocny, “gęsty”, czasem potoczny, czasem poetycki, nieraz trudny. Gdy pierwszy raz czytałam Piaskową Górę, wydawało mi się, że trzeba się przezeń niemal przedzierać. Teraz czytało się lepiej, wszystko miało swój sens, język potęgował wymowę powieści i doskonale oddawał jej świat. To dzięki niemu Chmurdalia ma pazur, wyrazisty rys, styl Bator to jakby kropka nad i. W jej pisaniu jest i humor, i ironia, i przekora.
Dla mnie Chmurdalia to książka pod każdym względem znakomita. Mądra i poruszająca. Zachwycająca.
------------------
Kup “Chmurdalię” w Matrasie! Darmowa dostawa do najbliższej księgarni.
ultramaryna