Broad Peak. Niebo i piekło, Bartek Dobroch, Przemysław Wilczyński
Przyznam, że nie rozumiem. Nigdy nie rozumiałam, co ich, himalaistów, tak gna w te góry. Co każe im tam ciągle wracać, chociaż mają świadomość, z jak ogromnym ryzykiem się to wiąże? Co sprawia, że wciąż się wspinają, nawet jeśli w górach zginęli już ich przyjaciele? Dlaczego wracają, chociaż góry mogą stać się dla nich nie tylko miejscem wielkiego triumfu, ale też cmentarzem?
Nie rozumiem i nigdy też nie czytałam literatury “górskiej”. Ale jest w tym coś fascynującego… Więc sięgnęłam po Broad Peak. Niebo i piekło. Żeby sprawdzić, zrozumieć.
Bartek Dobroch i Przemysław Wilczyńscy skupiają się na tragedii, która wydarzyła się 5 marca 2013 roku na Broad Peak. Czterech polskich himalaistów - Maciej Berbeka, Adam Bielecki, Artur Małek i Tomasz Kowalski - po raz pierwszy zdobyło ten ośmiotysięcznik zimą. Niestety podczas zejścia zginęli Berbeka i Kowalski. Autorzy dogłębnie analizują wydarzenia na Broad Peak, przybliżają nam sylwetki uczestników wyprawy, piszą szczegółowo o pokłosiu tragedii i medialnej burzy, ale też częściowo opisują historię polskiego himalaizmu. Wszystko to składa się na bardzo rzetelną, dopracowaną książkę, która dla mnie, kompletnego górskiego laika, okazała się niezmiernie interesująca.
Lodowi wojownicy, tak zachodnia swego czasu prasa nazwała polskich himalaistów, którzy postanowili zdobywać najwyższe szczyty Ziemi inaczej niż wszyscy inni - zimą, w ekstremalnych warunkach. I zdobywają, do chwili obecnej to właśnie Polacy dokonali pierwszego zimowego wejścia na dziesięć z czternastu ośmiotysięczników (dwa nie zostały jeszcze nigdy zdobyte zimą). Ale himalaizm zimowy wiąże się z dużo trudniejszymi warunkami i znacznie większym ryzykiem. Ryzykiem, które i tak wielu decyduje się podjąć.
Himalaiści zawsze ginęli w górach. Tragedia na Broad Peak z 2013 jest więc czymś wyjątkowym głównie ze względu na medialną burzę, którą wywołała. Bo choć czasami o górskich sukcesach lub porażkach w mediach robi się głośno, to jednak raczej nie zdarza się, by jedna wyprawa przez tak długi czas budziła tak duże zainteresowanie. A po zrobieniu szumu wokół sprawy rozpoczęło się też szukanie winnych. Z falą krytyki musieli zmierzyć się ci uczestnicy wyprawy, którzy przeżyli, szczególnie Adam Bielecki. Autorzy Broad Peak. Niebo i piekło bardzo rzetelnie i szczegółowo opisują sytuację po tragedii, przytaczają różne opinie, starają się pokazać sprawę z wielu stron. I nie wydają ostatecznego werdyktu, nie oceniają. Bo zresztą, na ile możemy, siedząc sobie spokojnie w fotelu, osądzać ludzi, którzy znajdowali się w tak ekstremalnej sytuacji? Na ile, nawet pomimo nagrań i relacji, możemy być pewni, co tak naprawdę się wydarzyło, jak tak naprawdę było tam, na Broad Peak?
Wciąż nie rozumiem, ale jestem zafascynowana. Zafascynowana tym dążeniem na szczyt, do przodu, w górę, z całkowitą świadomością, jak blisko jest się przy tym śmierci. Broad Peak. Niebo i piekło to bardzo dobrze napisana książka, która dokładnie i porządnie przedstawia okoliczności tragedii na Broad Peak. Książka, która zdołała mnie poruszyć i żywo zainteresować tematem, do tej pory zupełnie dla mnie obcym.
ultramaryna