Targi książki w Krakowie

1 minuta czytania

Jak było na targach? Duszno. Tłoczno. Ciasno. Głośno. Wróciłam zmęczona, ale zadowolona. Żadnych zdjęć niestety nie będzie, bo aparat mi nawalił.

Targową atmosferę czuć było już w tramwaju, którym jechałam. Był bardzo zatłoczony, a znaczna część pasażerów zmierzała właśnie tam, gdzie ja ;) A poza tym rozdawano w nim ulotki, dzięki którym można było kupić książki na stosiku Znak o 30% taniej. Z tej okazji akurat nie skorzystałam, ale każdy, kto miał przy sobie książkę (a miałam oczywiście), dostawał dodatkowo kartkę, upoważniającą do odebrania darmowej książki niespodzianki. I tak weszłam w posiadanie “Krótkiego i niezwykłego żywotu Oscara Wao” Junota Diaza.

Kolejka do kas nie była jeszcze taka wielka. Chociaż miałam darmową wejściówkę od Edith (jeszcze raz bardzo dziękuję!), i tak musiałam odstać swoje, czekając na siostrę. Później przedzierałyśmy się razem przez tłumy ludzi. Kupiłam “Cukiernię pod amorem. Cieślakowie”, zdobyłam autograf Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk, a także poczęstowałam się jej ciastkami ;) Moim następnym i ostatnim już nabytkiem (akurat nie jestem przy kasie) są “Opowieści z meekhańskiego pogranicza” Roberta M. Wegnera. Później stałyśmy ponad pół godziny w dłuuugiej kolejce do Cejrowskiego, ale autograf w końcu zdobyłam. I to by było właściwie na tyle. Chciałam jeszcze poczekać na spotkanie z Jackiem Dukajem (nawet dźwigałam na targi mój egzemplarz “Innych pieśni” do podpisu), ale po namyśle wróciłyśmy wcześniej.

Na spotkaniu bloggerek nie byłam. Pomijając moje wcześniejsze wątpliwości, byłoby to nawet trudne do zrealizowania ;)

ultramaryna